Joanna Racewicz po latach pracy jako dziennikarka i prezenterka od jakiegoś czasu zaczęła też "flirt" z show biznesem. Lubi otwarcie wyrażać swoje myśli, o czym przekonują się czasem internauci, którym odpisuje bez ogródek.
Joanna w 2010 roku straciła męża, Pawła Janeczka, w katastrofie smoleńskiej. Był on porucznikiem Biura Ochrony Rządu. Dziennikarka nie raz wspominała męża w wywiadach, mówiąc, że wciąż bardzo za nim tęskni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Codziennie z nim rozmawiam. Patrzę na jego zdjęcia wiszące w domu. Czasem wkładam koszulę Pawła. Zwłaszcza jedną, specjalnie niepraną, która ciągle nim pachnie. Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię - opowiedziała w rozmowie z "Faktem".
Joanna Racewicz w poruszającym wpisie o mężu
W rocznicę katastrofy smoleńskiej Joanna Racewicz opublikowała na Instagramie zdjęcie wsiadającego do samolotu Pawła Janeczka, a pod nim poruszający wpis, w którym wspomina tragicznie zmarłego męża.
Ostatnie zdjęcie na ostatnich schodach. Kolejnych już nie będzie. Zatrzymany czas. Ostatnie odzyskane wspomnienie - zaczęła swój opis pod zdjęciem.
Dalej była prezenterka "Panoramy" wspomniała, że strata ukochanego dalej ją boli, a czas nigdy nie uleczy jej ran.
Trzynaście lat. Wieczność. Myślałam – dość, żeby złapać oddech. Przywyknąć. Oswoić. Ale to złudne. Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć. Żłobi koleiny w znanej drodze. Oddala ukochany głos. Zapomina dotyk skóry. Śmierć boli zawsze. Strata jest koszmarem. Jakby lekarz otwierając serce zapomniał o znieczuleniu - dodała.
Racewicz przypomniała, że to nie Paweł Janeczek miał wtedy być na pokładzie, a jego kolega, z którym zgodził się zamienić.
To nie On miał być na pokładzie. Zamiana z kolegą. Zamiana na wagę życia. Dziesięć dni później ocalony niósł trumnę. Dziś wracają chwile. Każda jest bezcenna. Kartka w kieszeni marynarki. Dziękuję Ci. Za wszystko - zakończyła.