Opinia publiczna nie może otrząsnąć się po akcie wandalizmu, którego dokonano na grobie rodziny Stuhrów na krakowskim Cmentarzu Rakowieckim. Niezidentyfikowani chuligani zdewastowali płytę grobu napisanymi sprayem hasłami, które miały uderzyć w otwarcie komentującego sytuację polityczną w kraju Macieja Stuhra. Na zdjęciach z miejsca zdarzenia możemy przeczytać m.in. "morderca Polaków" oraz "M. Stuhr agent Putina".
Głos w sprawie tego jakże przykrego wydarzenia zaczęły zabierać osoby znane ze świata mediów i kultury. Jedną z nich była Aleksandra Popławska. Swoje oburzenie postanowiła wyrazić także dziennikarka Joanna Racewicz. Sytuację z Cmentarza Rakowickiego wpisuje ona na listę licznych niepokojących wydarzeń, które ostatnimi czasy przybierają w Polsce na sile.
Nie znajduję słów… Nie jestem w stanie mocniej zaciskać pięści… Co jeszcze? Jak daleko? Symbole falangi w Warszawie, antysemicki spektakl w Kaliszu, teraz - cmentarz… Ledwie kilka dni… Każde słowo będzie za małe. Każde zdanie niewystarczające. Ogromnie współczuję Rodzinie. Już się nie da milczeć. Uważać, że to odległe sprawy. Że mnie to nie dotyczy. Nie moje miasto. Nie mój cmentarz. Grób innej rodziny. Nie ma słów - czytamy na instagramowym profilu dziennikarki.
Za najbardziej trafny komentarz zaistniałej sytuacji Racewicz uznała cytat z wypowiedzi Mariana Turskiego z 75. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz.
Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, "jakiś Auschwitz", nagle spadnie z nieba.
Myślicie, że sprawców uda się ująć?
Przypomnijmy: Aleksandra Popławska oburzona profanacją grobu rodziny Stuhrów: "Coście SKUR*YSYNY UCZYNILI Z TĄ KRAINĄ?"
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!