Na warszawskim cmentarzu Powązkowskim odbywa się 50., jubileuszowa już kwesta, w której wolontariusze zbierają fundusze na naprawę zniszczonych nagrobków. W tym roku w akcję zaangażowali się m.in. Joanna Racewicz z synem Igorem. Dziennikarka opublikowała w mediach społecznościowych specjalny post.
Joanna Racewicz wyznała, że w przeszłości starała się unikać nekropoli w tym okresie m.in. przez wszechobecny tłok. Wspólne kwestowanie z synem sprawiło jednak, że już inaczej odbiera listopadowe wizyty na grobach.
50. Kwesta na Starych Powązkach. Nasza wspólna pierwsza. Unikaliśmy cmentarzy o tej porze roku. Bo tłum, gwar, zdjęcia, rozmowy. Szukaliśmy ciszy i skupienia, nie wzmożenia. Do dziś. Dziękuję, Synku, że mi towarzyszyłeś - rozpoczęła.
Dziękuję za ważny czas. Za ważne wspomnienia tych, którzy odeszli i uparcie ich wciąż nie ma. O każdym - historia, anegdota, myśl, uśmiech. Wdzięczność, że byli. Żal, że zbyt krótko. "Zgoda na nieuniknione" - brzmi pięknie. Szkoda, że trudno pogodzić się z kamieniem - dodała dziennikarka.
ZOBACZ TAKŻE: Emilian Kamiński, Violeta Villas i Piotr Woźniak-Starak zostali pochowani na Powązkach. Tak dziś wyglądają ich groby (WIDEO)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Racewicz pokazała grób męża
W dniu Wszystkich Świętych Racewicz opublikowała kilka zdjęć grobów wyjątkowych osobistości, które spoczywają na warszawskich Powązkach. Wśród rozmaitych kadrów pojawił się m.in. fragment nagrobka męża. Paweł Janeczek, mąż dziennikarki, pracował w Biurze Ochrony Rządu. Mężczyzna poleciał wraz z prezydencką delegacją na obchody rocznicy Katynia i zginął w katastrofie smoleńskiej w 2010 roki. Miał tylko 37 lat.
Najpiękniejsze ślady to te od deszczu tęsknoty z nieba, które zostają w opuszkach palców - czytamy na zdjęciach grobu, które Racewicz udostępniła w sieci.
Joanna Racewicz jakiś czas temu podczas jednego z wywiadów podzieliła się bolesnymi wspomnieniami z chwili, gdy usłyszała o śmierci ukochanego męża.
Zaczęłam dzwonić do Pawła. Jego telefon był wyłączony, nie odbierał. Był sygnał jak przy trybie samolotowym. Zadzwoniłam do jego kolegi, który odebrał. Dziwna wymiana zdań: "Poczekaj, sprawdzam". Zrozumiałam, że on jest na tym pokładzie. To nie była jego kolej. Miał dwa tygodnie później lecieć do Nowego Jorku z prezydentem, ale zamienił się z kolegą, bo chciał być na urodzinach syna – powiedziała dziennikarka w rozmowie ze "Światem Gwiazd".