W kwietniu ubiegłego roku media obiegła informacja o tym, że sześcioletni związek Taylor Swift z Joe Alwynem dobiegł końca. Wiadomość ta zszokowała fanów, ponieważ zakochani trzymali łączące ich uczucie z dala od blasku fleszy i wszystko wskazywało na to, że planują wspólną przyszłość.
Rok później światło dzienne ujrzał 11. krążek Taylor Swift "The Tortured Poets Department", w którym artystka rozliczyła się z przeszłością. W nowych utworach w wymowny sposób nawiązała do poprzedniej relacji. W końcu jest komentarz jej byłego ukochanego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joe Alwyn przerwał milczenie ws. rozstania z Taylor Swift
Taylor Swift z ogromną łatwością opisuje swoje życie prywatne za pośrednictwem piosenek, dając fanom pole do samodzielnej analizy. Połączenie kropek w przypadku "So Long, London" nie było trudnym zadaniem, ponieważ piosenkarka w przeszłości nazywała Alwyna swoim "londyńskim chłopcem".
Jestem po prostu wściekła, jak cholera, bo pokochałam to miejsce. Dwa groby, jeden pistolet. (...) Do zobaczenia, Londynie. Myślałeś o tym, ile smutku we mnie było? (...) Znajdziesz sobie kogoś - śpiewała Taylor Swift.
Oliwy do ognia dolało "loml", w którym piosenkarka wyznała, że bardzo chciała się w końcu ustatkować. W tym samym czasie Joe Alwyn miał złudnie deklarować jej zaręczyny oraz założenie rodziny, do czego, jak wiadomo, nie doszło. Aktor spotkał się z ogromną falą krytyki w mediach, do czego po raz pierwszy odniósł się w wywiadzie dla The Sunday Times Style.
Starałem się wyciszyć ten hałas. Oczywiście byłem świadomy komentarzy i uważam, że obrażanie kogoś, czy to osobiście czy anonimowo za pośrednictwem klawiatury, jest haniebne. Jestem pewny, że, biorąc pod uwagę poziom hałasu i wnikliwej analizy mojego poprzedniego związku, można zrozumieć, dlaczego nie chcę teraz otwierać bramy do takich rzeczy - oznajmił.
Joe Alwyn twierdzi, że analizy jego przeszłej relacji z Taylor Swift niekoniecznie pokrywają się z rzeczywistością. On sam przepracował emocje związane z rozstaniem i dziś czuje się dużo lepiej.
Masz coś, co jest bardzo prawdziwe (dop. red. uczucie), ale nagle zostaje wrzucone do bardzo nieprawdziwej przestrzeni - tabloidów, mediów społecznościowych, prasy, gdzie jest rozbierane na kawałki, analizowane, rozciągane do niewyobrażalnych kształtów. A prawda jest taka, że zawsze będzie przepaść pomiędzy tym, co jest znane, a tym, co się wydarzyło. Pogodziłem się z tym. Minął już ponad rok i czuję się szczęśliwy, będąc w naprawdę dobrym miejscu w życiu, zawodowym i osobistym - dodał.