Red Hot Chili Peppers to wciąż jedna z najpopularniejszych amerykańskich formacji na świecie. W ciągu wieloletniej kariery grupa dorobiła się tysięcy fanów na całym świecie, w tym w Polsce, gdzie mieli okazję zagrać już kilkukrotnie. Spore emocje budzi także życie prywatne muzyków, a jeden z członków grupy stanął nawet niedawno na ślubnym kobiercu.
Tym razem o Red Hot Chili Peppers ponownie robi się głośno, a wszystko z powodu niespodziewanego obwieszczenia umieszczonego na Instagramie grupy. Ogłoszono w nim, że po 10 latach z zespołem żegna się Josh Klinghoffer, dotychczasowy gitarzysta "Papryczek". Jednocześnie koledzy z zespołu wyrazili wdzięczność za jego zaangażowanie i wkład w działalność zespołu.
Ogłaszamy, że drogi Red Hot Chili Peppers i gitarzysty Josha Klinghoffera rozchodzą się po 10 latach współpracy. John jest wspaniałym muzykiem, którego kochamy i bardzo szanujemy. Wyrażamy głęboką wdzięczność za czas, który z nami spędził i życzymy mu wszystkiego dobrego - czytamy w oświadczeniu grupy.
To jednak nie koniec niespodzianek, bo wiadomo już, kto zajmie jego miejsce w zespole. Będzie to... John Frusciante, który opuszczał już skład formacji dwukrotnie. Po raz pierwszy gitarzysta odszedł z grupy w 1992 roku, po czym zastąpił go Dave Navarro. Później zdecydował się na ten krok raz jeszcze, w grudniu 2009 roku.
Chcielibyśmy także ogłosić z wielką radością, że John Frusciante powraca do szeregów naszej grupy. Dziękujemy - zakończyli odezwę do fanów.
Obecnie zespół Red Hot Chili Peppers tworzyć więc będą wokalista Anthony Kiedis, basista Michael Balzary, gitarzysta John Frusciante oraz perkusista Chad Smith.
Spodziewaliście się, że taka sytuacja może mieć kiedyś miejsce?