W środę odbyło się kolejne posiedzenie sądu w sprawie Johnny'ego Deppa i Amber Heard. Tego dnia zgromadzeni w Fairfax oraz widzowie śledzący transmisję z "procesu dekady" wysłuchali zeznań Kate Moss. Byłą partnerkę Deppa zapytano o pogłoskę, jakoby w latach 90., podczas wspólnego pobytu na Jamajce aktor miał rzekomo zepchnąć ją ze schodów. Modelka stanowczo zaprzeczyła rewelacjom, o których wcześniej w swoich zeznaniach wspominała Heard - zapewniając, że jej upadek był jedynie przykrym wypadkiem, a Johnny nigdy nie dopuścił się wobec niej przemocy.
Tego samego dnia przed sądem w stanie Wirginia ponownie stanął Johnny Depp. W swoich zeznaniach aktor odniósł się m.in. właśnie do historii z Kate Moss w roli głównej. Gwiazdor nie tylko zapewnił, iż nigdy nie zepchnął modelki ze schodów, lecz również zasugerował, jakoby Amber Heard... wymyśliła plotkę na ten temat.
Sprawa Moss nie była rzecz jasna jedyną kwestią, na której temat wypowiedział się Depp. W pewnym momencie aktora zapytano, co czuł, gdy przez ostatnie tygodnie przysłuchiwał się zeznaniom Amber i wszelkim wymierzonym w jego kierunku oskarżeniom. Aktor przez chwilę w milczeniu zastanawiał się nad odpowiedzią, następnie zaś stwierdził, że cały proces był istnym szaleństwem.
To szaleństwo słyszeć te ohydne oskarżenia o przemoc, przemoc seksualną, które mi przypisywała, o które mnie oskarża. Nie uważam, żeby komukolwiek sprawiało przyjemność otwieranie się i mówienie prawdy, ale są momenty, gdy po prostu tak trzeba, ponieważ wyrwało się to spod kontroli - powiedział gwiazdor.
Po chwili Depp postanowił podkreślić, że wszelkie wyznania Heard na temat rzekomej przemocy psychicznej i fizycznej z jego strony są całkowicie wyssane z palca i opisał je szeregiem barwnych epitetów.
Straszne, niedorzeczne, upokarzające, absurdalne, bolesne, okrutne, niewyobrażalnie brutalne, okrutne i wszystkie fałszywe. I wszystkie fałszywe - podkreślał.
Zobacz również: Kate Moss POGRĄŻA zeznaniami Amber Heard! "Johnny Depp nigdy nie zepchnął mnie ze schodów"
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu Heard na sali sądowej opisała szereg nadużyć, jakich rzekomo miał dopuścić się wobec niej Depp. Celebrytka stwierdziła m.in., że gwiazdor miał wykorzystać ją z użyciem butelki, uderzyć ją z zazdrości o Jamesa Franco czy złamać nos po Gali MET w 2014 roku. W swoich zeznaniach Johnny podkreślił, że żaden człowiek nie jest idealny. Zapewnił jednak, iż nigdy nie dopuścił się wobec byłej żony jakiejkolwiek formy przemocy i przez ostatnie lata czekał, aż będzie mógł przedstawić światu swoją wersję wydarzeń.
Nigdy nie dopuściłem się przemocy seksualnej, fizycznego znęcania się i wszystkich tych dziwacznych, oburzających historii dotyczących mnie. Żyłem z tym przez sześć lat i czekałem, aż będę mógł ujawnić prawdę - powiedział.
Po chwili gwiazdor ponownie zapewnił również sąd i wszystkich zgromadzonych, że podczas "procesu dekady" mówił wyłącznie prawdę i uwolnił się tym samym od ciężaru, który zmuszony był nosić przez ostatnie lata.
Więc nie jest to łatwe dla żadnego z nas, ale niezależnie od tego, co się wydarzy, powiedziałem prawdę i powiedziałem głośno o tym, co niechętnie nosiłem na plecach przez sześć lat - dodał.
Podczas środowego przesłuchania Johnny Depp zasugerował również m.in., że przyczynił się do obsadzenia Heard w "Aquamanie", ucinając sobie pogawędkę z przedstawicielami Warner Bros i rozwiewając ich wątpliwości co do angażu ówczesnej partnerki. Gwiazdor zaprzeczył także słowom Heard, jakoby podczas jednej z awantur zażył dziesięć pigułek ecstasy - twierdząc, iż miał kontakt z substancją zaledwie "sześć lub siedem razy" w życiu.
Czy kiedykolwiek zażył pan od ośmiu do dziesięciu pigułek ecstasy na raz? - dopytywała prawniczka aktora Jessica Meyer.
Nie, proszę pani, nie zażyłem. Ponieważ byłbym martwy. Myślę, że można po tym umrzeć. Prawdopodobnie raczej szybko - powiedział z uśmiechem.
Depp na sali sądowej odniósł się również do niesławnego incydentu z odciętym palcem. Aktor stwierdził, że Amber miała rzucić w jego kierunku dwiema butelkami wódki. Podczas gdy jedna z nich go ominęła, druga zraniła jego dłoń leżącą na marmurowym blacie. W efekcie gwiazdor stracił opuszek palca, o czym opowiedział później lekarzowi.
Powiedziałem, że rzuciła butelką wódki i odcięła mi palec, czubek palca. Duży kawałek. Tęsknię za nim - przyznał Depp.
Podczas kolejnego przesłuchania Johnny przedstawił również swoją wersję historii z miesiąca miodowego z Amber w 2015 roku. Heard twierdziła, że podczas podróży Orient Expressem Depp wielokrotnie uderzył ją w ich wagonie. Sam gwiazdor zeznał natomiast, że w trakcie wakacji żona wymierzyła mu cios w twarz, który pozostawił go z podbitym okiem i opuchlizną na twarzy.
Proces Johnny'ego Deppa i Amber Heard powoli zdaje się zbliżać ku końcowi. W piątek obie strony mają przedstawić mowy końcowe. Według doniesień serwisu Deadline, zanim to nastąpi, przed sądem ponownie może stanąć Amber.