Sądowa batalia Johnny'ego Deppa i Amber Heard niemal od początku nazywana była przed media "procesem dekady". Nie bez powodu zresztą, bo informacje, które ujrzały światło dzienne, mogą być końcem kariery dla obojga zainteresowanych. Nie można im jednak zarzucić braku determinacji w próbach pogrążenia drugiej ze stron, bo stwierdzenia, które dotąd padały na sali, bywały dość zaskakujące.
Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że Johnny Depp i Amber Heard nie cofną się przed niczym, aby wywalczyć przed sądem zwycięstwo. Czas leci, a nagłówki poczytnych mediów zdobią cytaty z kolejnych rozpraw, które nie pomagają już chyba żadnemu z nich. Teraz z kolei na sali przytoczono nagranie, na którym aktor prosił ekspartnerkę, aby... ugodziła go nożem.
Zobacz też: Amber Heard POGRĄŻY Johnny'ego Deppa? Pokazała kompromitujące fotografie z narkotykami (FOTO)
Do wspomnianej sytuacji miało dojść podczas spotkania obojga kochanków w 2016 roku San Francisco, dwa miesiące po złożeniu pozwu rozwodowego. To wtedy aktor miał wyjąć nóż i namawiać Amber, aby go nim ugodziła. Jak dziś twierdzi, chciał w ten sposób podkreślić, że pozbawiła go już wszystkiego, a "jego krew była jedyną rzeczą, której jeszcze nie miała".
Zabrałaś mi wszystko, chcesz mojej krwi, weź ją - mówił z nożem w ręku.
Johnny utrzymuje też, że był u granic wytrzymałości, a Amber zwyczajnie rozsiewała kłamstwa na jego temat.
Spotkałem się z nią w nadziei, że wycofa się z tych oszczerstw, którymi karmiła cały świat. Absolutnie tak nie było. Zabrała mi wszystko. Zostały w to wmanewrowane moje dzieci. (...) Miałem w kieszeni nóż. Wyjąłem go i powiedziałem: "potnij mnie". Nie zgodziła się. Powiedziałem, że jeśli nie chce wziąć mojej krwi, to jest to jedyna rzecz, która mi pozostała. Jeżeli ona nie chciała tego zrobić, ja bym to zrobił. Byłem załamany. To nie była groźba pod jej adresem, chodziło o to, że krew była jedynym, czego jeszcze nie miała. Naprawdę myślałem, że to koniec - mówił.
Przytoczono też niezwykle emocjonalną rozmowę telefoniczną między kochankami, która może wkrótce postawić obronę Amber w kłopotliwej sytuacji. Depp twierdzi bowiem, że to Heard stosowała wobec niego przemoc, z czego aktorka miała wyraźnie kpić. Utrzymywała, że nikt mu nie uwierzy.
Powiedz ludziom, że to była równa walka i zobaczymy, co na to jury albo sędzia. Powiedz to całemu światu: "Ja, Johnny Depp, mężczyzna, jestem ofiarą przemocy domowej" i zobaczymy, jak wiele osób ci uwierzy albo stanie po twojej stronie - drwiła.
Inna rozmowa, z której treścią zapoznał się sąd, dotyczyła walki pary o wizerunek. Amber miała być załamana tym, że jej reputacja legła w gruzach i nie wiedziała, jak ją odbudować. Nawiązała też wtedy do sytuacji, która przeważyła o złożeniu dokumentów rozwodowych, gdy Depp miał ją uderzyć telefonem.
Nie zadzwoniłam na policję. Nie wydałam oświadczenia, próbowałam cię chronić... Ostatnim razem, kiedy było między nami gorąco, naprawdę sądziłam, że stracę życie - mówiła Amber.
Też zastanawiacie się, co jeszcze nas czeka?