Johnny Depp i Amber Heard byli małżeństwem nieco ponad rok, ale ich związek nie wzbudzał aż takiego zainteresowania mediów jak burzliwe rozstanie. Zaraz po odejściu od Deppa aktorka wyznała, że doświadczała z jego strony przemocy. Zszokowało to opinię publiczną i uruchomiło sądową machinę, w której byli kochankowie próbują dowieść swoich racji, tym samym wzajemnie się oczerniając.
Jedna ze spraw Deppa i Heard toczy się w Londynie. Gwiazdor pozwał w tym mieście redakcję poczytnego tabloidu The Sun, który publikował wyznania Amber i przedstawiał go jako "potwora znęcającego się nad byłą żoną".
Podczas procesu nikt nie bierze jeńców. Przed sąd trafił dowód w postaci nagrania z Johnnym Deppem. Jak podaje DailyMail, aktor wył na nim "jak zwierzę" i wygłosił w kierunku Amber Heard nienawistną tyradę, w której zarzucał jej, że zdradziła go z "gwałcicielem" Jamesem Franco. Do wydarzenia miało dojść w maju 2014 roku na pokładzie prywatnego odrzutowca lecącego z Bostonu do Los Angeles.
Depp miał tego dnia spożyć kokainę, whisky, leki oraz szampana i zemdleć w toalecie samolotu. Jednak przed tym, jak stracił przytomność, krzyczał, że Heard "lubi pi*przyć się na planie”, upokarzając ją przed członkami załogi. Aktor miał też czynić "wulgarne" komentarze dotyczące genitaliów Amber i wyśmiewać ją, że spała z Franco.
Zobacz też: Johnny Depp oznajmia w sądzie: "Postanowiłem odejść od Amber Heard, gdy WYPRÓŻNIŁA SIĘ NA ŁÓŻKO"
To już kolejne z wielu rewelacji na temat burzliwej relacji dwójki zwaśnionych aktorów. Przypomnimy, że Depp został oskarżony o spoliczkowanie Heard, gdy próbował podpalić obraz, na którym widniała jej była kochanka. Z kolei aktor zarzucił Heard, że wypróżniła się na jego łóżko...
Myślicie, ze poza wzajemnym upokorzeniem uda im się coś wskórać?