Rozwody gwiazd są w Hollywood chlebem powszednim, ale dawno żadna słynna ekspara nie zafundowała mediom tak spektakularnego prania brudów w ramach zaciekłej batalii sądowej jak Johnny Depp i Amber Heard. W obliczu oskarżeń o stosowanie przemocy domowej wobec byłej małżonki (niegdyś) jeden z największych gwiazdorów Fabryki Snów stracił nie tylko reputację, ale i większość kontraktów.
Depp nie daje za wygraną i wytacza kolejne działa, by odzyskać dobre imię i pogrążyć byłą ukochaną. Po serii przegranych procesów aktor rozpoczął kolejne starcie sądowe z Heard, oskarżając ją o zniesławienie i domagając się od niej 50 milionów dolarów odszkodowania. Pretekstem okazał się felieton jej autorstwa dla "Washington Post" sprzed czterech lat, w którym gwiazda opisała, jak była katowana przez "osobę publiczną reprezentującą przemoc domową". Celebrytka nie wymieniła z nazwiska eksmęża, mimo to wszyscy doskonale wiedzieli, o kogo jej chodziło.
"Proces dekady" ruszył 11 kwietnia. Potrwa on przez najbliższe sześć tygodni i będzie transmitowany na kanale Court TV - stacji specjalizującej się w programach o tematyce kryminalnej. Na wokandzie oprócz eksmałżonków stawią się jeszcze James Franco, Paul Bettany i Ellen Barkin. Na liście świadków Amber figuruje także Elon Musk, który odpowie na pytania za pośrednictwem rozmowy wideo.
W poniedziałek gwiazdor i jego eksmałżonka stawili się w sądzie w Fairfax County w stanie Virginia. Czatujący przed wejściem paparazzi sfotografowali ubranego w szary garnitur 58-latka, gdy z rozwianymi włosami i z cygaretką w ustach wychodził z gmachu budynku. Jakiś czas później salę rozpraw opuściła Amber. 35-latka miała na sobie czarny garnitur w prążki. Blond pukle związane były w niedbały kok.
Jak obstawiacie, kto zwycięży w tej batalii?