Jolanta Rutowicz przed laty była jedną z naczelnych polskich celebrytek. Wygrała jedną z edycji "Big Brothera", tańczyła na lodzie w TVP, a nawet odbijała pluszowego konia z rąk porywaczy w towarzystwie skompromitowanego dziś Marcina Najmana. Swego czasu pokazywała się nawet publicznie z Jarkiem Jakimowiczem, więc można uznać, że naprawdę jej zależało na wzmiankach w prasie.
Niestety w pewnym momencie Jola Rutowicz zniknęła z polskiego show biznesu, a okładki rodzimych tabloidów nigdy już nie były takie same. Zgadujemy jednak, że sama celebrytka nie żałuje decyzji o opuszczeniu kraju, gdyż wiedzie teraz "hollywoodzkie" życie w słonecznej Kalifornii. Co jakiś czas daje natomiast znać, co u niej słychać, żebyśmy niczego nie przeoczyli z jej światowych losów za oceanem.
Zobacz też: Jola Rutowicz w czarnej sukience baluje na polskim weselu: "Ludzie byli ZDUMIENI moją figurą" (FOTO)
Jakiś czas temu Jola ogłosiła, że spotkała miłość życia i planuje zestarzeć się u boku pewnego jegomościa. Nie mogła jednak ogłosić tego w zwyczajny sposób, bo to nie w jej stylu, dlatego po prostu pokazała na Instastories, jak baraszkują na kanapie. Choć Rutowicz nie zdecydowała się jeszcze przedstawić nam tajemniczego ukochanego, to od niedawna zapewnia, że ma wobec niego poważne plany.
Wygląda na to, że nie kłamała, o czym donosi portal Dzień Dobry TVN. 37-letnia Jola jest teraz tak szczęśliwa u boku wspomnianego delikwenta, że postanowiła stanąć z nim na ślubnym kobiercu. Jak zapewnia, już są na etapie planowania wesela, które - zgodnie z oczekiwaniami - musi być "w hollywoodzkim stylu".
Jestem szczęśliwie zakochana, mam u swojego boku wspaniałego mężczyznę. Wszystko w końcu jest na właściwym miejscu. Już planujemy wesele. Do tego dojdzie niezłe auto, dobra sukienka i możemy jechać na nasz ślub! W iście hollywoodzkim stylu - ogłasza szczęśliwa Jola.
Radosne wieści ogłosiła też na Instastories, gdzie pochwaliła się zdjęciami w sukni ślubnej i z żółtym lamborghini za plecami. Do wspomnianej wypowiedzi dodała też kilka słów od siebie w poście, żeby nikt nie miał wątpliwości, że jest doskonałym materiałem na żonę. Nie zapomniała też o hasztagu "wedding" - niestety wieloletni pobyt w Stanach jeszcze nie zdążył wpłynąć na jej zdolności językowe, toteż tym razem skończyło się na "weeding".
Dobry Bóg dał mi aerodynamiczne kształty i rozłożenie masy niczym w Lamborghini. Środek ciężkości przeniósł na tył, a z przodu wrzucił niemały ciężar. Na dodatek długie nogi, jak dwa pasy startowe. Wszystko jest na właściwym miejscu - chwali się.
Wyobrażacie sobie Jolę w roli mężatki? Ale ten czas leci...
Dietetycy niszczą rady celebrytek, a Lidia Kopania swoją karierę