Jolanta Kwaśniewska zapisała się w historii kraju nie tylko jako pierwsza dama, lecz także jako medialna nauczycielka życia i propagatorka dobrego stylu. Wielu wciąż pamięta, jak polecała emerytom prozdrowotne wyjazdy w Alpy, czy uczyła Polaków, jak obchodzić się z ptysiem. Dziś, co prawda, widuje się ją na salonach coraz rzadziej, jednak wciąż angażuje się w różne inicjatywy.
Jolanta Kwaśniewska ujawnia, że była podsłuchiwana. To powiedziała lekarzowi
Teraz Kwaśniewska przyjęła zaproszenie na Campus Polska Przyszłości. Nie była zresztą jedyną rozpoznawalną kobietą, która pojawiła się na wydarzeniu, bo wśród gości były też Olga Tokarczuk czy Martyna Wojciechowska. Jolanta wzięła udział w panelu "Dwie twarze samotności - samotność starszych, samotność młodszych", obok Teresy Lipowskiej, Andrzeja Seweryna i Jakuba B. Bączka.
Zobacz także: Aleksandra Kwaśniewska pokazała zdjęcie z dzieciństwa. Jolanta Kwaśniewska: "Nie było ładniejszego dziecka"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Naturalną częścią każdego panelu jest oczywiście możliwość zadawania pytań i ze swojego prawa skorzystał pan Krystian z Gdańska, co relacjonuje "Fakt". Wówczas padło pytanie o to, jak Kwaśniewska radziła sobie z samotnością, gdy pełniła funkcję pierwszej damy. Po chwili zadumy wspomniała m.in. o relacjach z dorastającą córką, która była wtedy zbyt młoda, aby zrozumieć to, jak wiele działo się wtedy w jej życiu.
Ola miała wtedy 14 lat. (...) Czasem udało mi się namówić, żebyśmy razem coś zjadły, zamieniły kilka słów. Jak wracałam, chciałam móc się wypłakać mężowi, opowiedzieć, co się stało - przyznała.
Wtedy też Jolanta wspomniała, jak trudnym czasem była dla niej kampania prezydencka męża w 1995 roku. Jej rodzina doświadczyła wówczas straty matki Kwaśniewskiego, a pogrążona w żałobie synowa nie mogła publicznie okazywać słabości. Miarka się jednak przebrała, gdy wynajęta przez nią firma odkryła w jej gabinecie podsłuch...
Zaprosiłam do domu firmę, która stwierdziła, że mamy podsłuch. Na szybie w moim gabinecie założono laserowy podsłuch. Gdy szłam do lekarza, mówiłam mu, żeby do mnie nie dzwonił. Oferowałam, że sama podjadę po moje wyniki - wspominała.
Warto wspomnieć, że o sprawie podsłuchu Jolanta wspominała wcześniej także w rozmowie z Michałem Olszańskim w ramach audycji "W cztery oczy". Wtedy jednak nie zagłębiała się w szczegóły sprawy.
Mama została totalnie zaszczuta. Ta ilość nienawiści, wylewanych pomyj. (...) Dopiero po czasie się zorientowałam, że mieliśmy założony podsłuch, w 1995 roku. To było ohydne! Pomyślałam: "Boże, po co nam to?" - padło na antenie.