Jolanta Pieńkowska od ponad 30 lat pracuje w mediach w charakterze prezenterki informacyjnej i prowadzącej programy publicystyczne. Dynamicznie rozwijającą się karierę zawodową łączyła z wychowywaniem syna, urodzonego w 1987 r. Mateusza, będącego owocem jej związku z aktorem i późniejszym dziennikarzem "Panoramy" Sławomirem Matczakiem. Wspólna przyszłość nie była im pisana. W jednym z wywiadów 59-latka przyznała, że "nie ma sensu ratować w nieskończoność związku, któremu już raz dało się szansę i nic z tego nie wyszło". Powiedziała wprost, że nigdy prawdziwie nie pokochała swojego pierwszego męża.
Jolanta Pieńkowska związała się z jednym z najbogatszych Polaków
Rok 2006 był jednym z najbardziej przełomowych w życiu dziennikarki. Wówczas nie tylko zmieniła telewizyjne barwy, przenosząc się z mediów publicznych do TVN, z którą związana jest do dziś, ale przede wszystkim poznała wtedy swojego przyszłego męża. Okoliczności jej pierwszego spotkania z byłym miliarderem i swego czasu jednym z najbogatszych Polaków Leszkiem Czarneckim do dziś pozostają wielką zagadką.
Przedsiębiorca wyjątkowo upodobał sobie Francję, na czele z tamtejszą kulturą oraz urokliwością miasteczek i winnic. To właśnie tam po dwóch latach znajomości złożyli słowa przysięgi małżeńskiej. Uroczystość odbyła się w blisko 60-osobowym gronie arystokratów, dyplomatów i najważniejszych przedstawicieli świata biznesu. Najistotniejszym dla pary młodej było jednak utrzymanie najważniejszego dnia w ich życiu w całkowitej tajemnicy przed mediami. Jolanta Pieńkowska podobno przepięknie prezentowała się w muślinowej sukni ślubnej projektu Macieja Zienia. Niestety, nigdy nie było nam dane jej zobaczyć...
Przez wiele lat małżonkowie wiedli ustatkowane i spokojne życie. Zmienił to opublikowany w 2019 r. na łamach "Super Expressu" artykuł sugerujący aktywne działanie dziennikarki mające na celu pomoc mężowi w opuszczeniu kraju. Do wydarzenia miało dojść tuż po tym, jak na światło dzienne wyszła informacja o współpracy jednego z ochroniarzy Czarneckiego ze służbami specjalnymi. Jolanta Pieńkowska niczym prawdziwa "kobieta mafii" miała przewieźć męża w bagażniku samochodu wprost do parkingu podziemnego zlokalizowanego w bloku jej przyjaciółki. Stamtąd rzekomo próbował bezpośrednio dotrzeć na lotnisko.
Pieńkowska wytoczyła proces przeciwko wydawcy tabloidu. W sądzie reprezentował ją nie kto inny jak mecenas Roman Giertych. Ich wspólne działania poskutkowały zasądzeniem przeprosin na okładce dziennika i przekazania 50 tysięcy złotych na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jedna z najbogatszych par w Polsce nigdy nie odniosła się do tamtejszych zdarzeń. Prezenterka TVN24 i biznesmen na stałe zamieszkują luksusową rezydencję we Francji. Do ojczyzny powracają wyłącznie w celach zawodowych.