Joshua Jackson znany publiczności z ról w takich serialach jak "Jezioro marzeń" czy "The Affair", po wielu latach poszukiwań odnalazł szczęście u boku Jodie Turner-Smith. Pięknej Brytyjce udało się ponoć usidlić aktora w zeszłym roku, ale para wciąż oficjalnie nie potwierdziła plotek.
"Zawsze dziękuję za gratulacje, ale nikomu nigdy nie powiedziałam: "Tak, pobraliśmy się". Ludzie mogą myśleć co im się podoba" - ucinała temat aktorka.
Para przygotowuje się właśnie na powitanie na świecie swojego pierwszego dziecka. Jodie postanowiła zatem udzielić wywiadu "Sunday Times" i zdradziła, że mają problem z wyborem kraju, w którym chcieliby wychować swojego potomka.
"Napięcia na tle rasowym alarmująco nabierają na sile. Biali supremiści otwarcie manifestują swoje nastawienie - z niepokojem zauważa aktorka, oceniając sytuację społeczno-polityczną w USA. To powód, dla którego nie chcę, żeby moje dzieci się tam wychowywały. Nie chcę, żeby musiały uczyć się w szkole o tym, jak uchronić się przed strzelaniną".
Turner-Smith dodaje, że z podobnych powodów nie chce wrócić do Wielkiej Brytanii, więc razem z partnerem rozważają przeprowadzkę w jego rodzinne strony, czyli do liberalnej i spokojnej Kanady. Wspomina również o tym, że cały czas zmaga się z rasistowskimi komentarzami wymierzonymi w jej związek z Jacksonem.
"Spłynęła na nas dosłownie fala nienawiści, bo ośmieliłam związać się z białym mężczyzną. W Ameryce międzyrasowe związki wciąż nie są akceptowane, przez obie strony. Nie chcę marnować zbyt wiele energii na myślenie o tym, ale ludzie mówili naprawdę okropne rzeczy..."
Czy to nie szokujące, że w dzisiejszych czasach niektórzy muszą obawiać się o swoje życie i zmagać z prześladowaniem ze względu na kolor skóry lub to, w kim się zakochują?