Obok Katie Holmes i Michelle Williams, Joshua Jackson jest kolejną gwiazdą niegdyś bijącego rekordy popularności serialu Jezioro Marzeń, której udało się zostać gwiazdą światowego formatu. W tym roku od premiery hitowej produkcji mija 22 lata, a Kanadyjczyk wciąż cieszy się sporym wzięciem w Hollywood, występując głównie w "ambitnych" serialach, takich jak The Affair, Jak nas widzą czy Little Fires Everywhere.
Oprócz sukcesów w sferze zawodowej aktorowi dobrze się wiedzie również w życiu prywatnym: dwa lata temu Joshua zaczął spotykać się z o niemal dekadę młodszą Jodie Turner-Smith, którą poślubił pod koniec zeszłego roku podczas sekretnej ceremonii. Ślub gwiazdora był o tyle zaskakujący, że przez całe lata deklarował się jako przeciwnik związków małżeńskich.
Krótko po ślubie świeżo upieczeni małżonkowie ogłosili światu, że spodziewają się pierwszego dziecka. Zaniepokojona Brytyjka przyznała też w wywiadzie dla Sunday Times, że od początku trwania ich związku para zmaga się z wymierzonymi w nią rasistowskimi komentarzami, dlatego też po przyjściu potomka na świat zamierza przeprowadzić się w bardziej bezpieczne miejsce (najbardziej prawdopodobnym wyborem była wtedy Kanada).
Mimo przykrych okoliczności, w postaci szalejącej pandemii koronawirusa, Jodie i Joshua mają teraz wiele powodów do szczęścia. Jak podaje magazyn People, we wtorek na świat przyszła pierworodna córka gwiazdorskiej pary. Wciąż nie wiadomo, jak świeżo upieczeni rodzice nazwali dziewczynkę.
Zarówno mama, jak i córka są szczęśliwe i zdrowe - podał rzecznik Turner.
Myślicie, że Joshua i Jodie dotrzymają słowa i - wzorem księcia Harry'ego i Meghan Markle - rozpoczną nowe życie w Kanadzie?