Julia Rosnowska zdobyła rozpoznawalność dzięki głównej roli w serialu TVN "Julia". Córkę aktorki Bernadetty Machały-Krzemińskiej i scenarzysty Stanisława Krzemińskiego można było również oglądać m.in. w "Drodze wolności" czy "Czasie honoru". Ostatnio w mediach głośno zrobiło się o życiu prywatnym Rosnowskiej. W 2019 roku aktorka została mamą. Ogłaszając radosną nowinę w sieci, Julia określiła pociechę mianem "Małego Człowieka". W związku z tym w mediach pojawiły się natomiast pogłoski, że Rosnowska wychowuje dziecko, nie narzucając mu płci.
Zobacz również: W trakcie porodu Julii Rosnowskiej interweniowała... POLICJA: "Dobrze wiedzieć, że ludzie reagują, jak słyszą krzyki"
Nad ranem w naszym domu urodził się Mały Człowiek! (...) Mały Człowiek jeszcze nie ma imienia. Powoli go poznajemy, przyglądamy się i zastanawiamy się, na kogo wygląda... - napisała wówczas na Instagramie.
W czwartej Julia Rosnowska postanowiła odnieść się do medialnego zamieszania wokół własnej osoby. Aktorka zamieściła na Instagramie obszerny wpis, w którym wyjaśniła, dlaczego w mediach społecznościowych pisze o swoim dziecku w sposób neutralny.
Wczoraj koleżanka wysłała mi artykuł o tym, jak to wychowuję dziecko w duchu "gender neutral" - nie określając płci (...). Jednocześnie wszystkie te artykuły podają płeć mojego dziecka. Nie bardzo rozumiem czemu i mam pewne wątpliwości, czy faktycznie autorzy artykułów zrobili aż tak dogłębny research, żeby być jej pewni - czy po prostu zgadują. Nigdzie na moich social mediach nigdy nie podałam płci. Staram się o dziecku pisać neutralnie i byłoby miło, gdyby autorzy tych newsów uszanowali moją decyzję - rozpoczęła wpis.
Rosnowska zdradziła, że postanowiła publicznie nie wspominać o płci dziecka w trosce o jego prywatność. Zapewniła jednak, że na co dzień zwraca się do pociechy z użyciem konkretnych zaimków osobowych.
Zobacz również: Emily Ratajkowski jest w ciąży: "Nie poznamy płci dziecka, dopóki nie skończy 18 lat"
Moje postanowienie o nieużywaniu publicznie płci wynika po prostu z poszanowania prywatności mojego dziecka. Z tego samego powodu nie używam na Instagramie imienia i nie pokazuję twarzy. Jednocześnie NIE oznacza to, że nie zwracam się do mojego dziecka konkretnymi zaimkami osobowymi. (Nie. Prywatnie nie mówię o moim dziecku i do mojego dziecka per "ono"). Prywatnie moje dziecko ma płeć, ma także imię i twarz. Wiem - szokujące - kontynuowała.
Jak przyznała Rosnowska, zależy jej, by w przyszłości podczas przeszukiwania sieci jej pociecha nie znalazła na swój temat całej masy informacji, na które nie miała żadnego wpływu. Jednocześnie aktorka przyznała także, że chciałaby, by jej dziecko mogło samo zadecydować o własnej płci i seksualności.
Zależy mi po prostu na tym, żeby (w miarę możliwości) uniknąć sytuacji, gdy za parę lat jak Bombelini podrośnie i wpisze w wyszukiwarce internetowej swoje imię i nazwisko, to znajdzie tam całą narrację o swoim życiu, na którą nie miało wpływu, bo matka szalała w internetach. Chciałabym, żeby moje dziecko mogło samo kształtować narrację o sobie, a ekspresja swojej płci i seksualności to jeden z elementów, na który chcę, żeby miało wpływ SAMO - napisała.
Rosnowska wyjaśniła, że koniec końców w medialnych doniesieniach jest sporo prawdy i wychowując pociechę, stara się nie utrwalać w jej świadomości stereotypów związanych z płcią, a także nie narzucać konkretnych wzorców zachowań.
Moje dziecko nosi wszystkie ubrania i kolory tęczy, które uważa za ładne i bawi się wszystkimi zabawkami, jakie uważa za fajne. Jak chce malować ze mną paznokcie i usta, wyciągam lakiery i szminki, a potem jeździmy po salonie autkami. Fryzurę ma taką, jaką aktualnie chce mieć. Gdy czytamy książeczkę i na obrazku jest dziecko z długimi włosami i w różowej bluzce, to nie zakładamy od razu, że to dziewczynka. A gdy dziecko na ilustracji ma krótkie włosy i niebieskie szorty - nie sugeruję od razu, że to chłopiec - wyjaśniła.
Aktorka podkreśliła, że chciała stworzyć dla dziecka "bezpieczną przestrzeń", w której może po prostu być sobą. Zdaje sobie jednak sprawę, że z czasem społeczeństwo może znacznie wpłynąć na jego zachowania.
Moje dziecko na razie faktycznie nie rozumie koncepcji płci. I gdy to się zmieni, być może zmieni się także moje nastawienie do używania jej publicznie. Na razie daję mojemu dziecku przestrzeń, którą może samo określić. Ale umówmy się - ta przestrzeń, którą ma w domu i tak jest tylko kroplą w morzu, bo codziennie w parku spotyka się z komentarzami na temat swojego wyglądu, ubrań - płci. I jestem pewna, że któregoś dnia, pewnie już niedługo, wróci z przedszkola lub szkoły i ciśnie ulubioną rzecz (ciuch, dodatek, zabawkę…) w kąt, bo ktoś powiedział, że to dla chłopca/dziewczynki. A mi wtedy po cichu serce pęknie - dodała w komentarzu.
Zobaczcie wpis Julii Rosnowskiej.
Zobacz również: Orły 2021. Bartosz Bielenia apeluje o ZNIESIENIE PODZIAŁU na kategorie męskie i kobiece: "Istnieje NIEBINARNE spektrum"