Julia Szeremeta, dwudziestoletnia bokserka z Polski, już w sobotę powalczy o złoty medal w boksie podczas trwających igrzysk olimpijskich w Paryżu. Rywalką naszej reprezentantki będzie Lin Yu-Ting z Tajwanu, której postać od początku igrzysk w Paryżu budzi mnóstwo kontrowersji. Zawodniczka nie została bowiem dopuszczona przez Międzynarodową Federację Bokserską do udziału w ubiegłorocznych mistrzostwach świata, gdyż przeprowadzone testy miały wykazać, iż cierpi ona na zaburzenia rozwoju płciowego.
Istnieje wiele zaburzeń, wskutek których może występować wysoki poziom androgenów. To m.in. wrodzony przerost nadnerczy czy guz wirylizujący jajnika, który wydziela testosteron. Wśród zaburzeń genetycznych występują zaburzenia różnicowania płci, kiedy można mówić o swego rodzaju hermafrodytyzmie. Osoba dotknięta takim zaburzeniem pod względem genetycznym znajduje się na pograniczu płci męskiej i żeńskiej - tłumaczył w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Tomkalski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do sytuacji i kontrowersji związanych z płcią Lin Yu-Ting odniosła się także Julia Szeremeta. Sportsmenka na swoim profilu na Instagramie udostępniła grafikę ze swoją podobizną po walce i podpisem, który może wywoływać kontrowersje.
Żeby zdobyć złoto, jeszcze chłopu muszę naklepać - czytamy.
Wpis nie jest już dostępny, ale jak wiadomo, w Internecie nic nie ginie.