Julia Tychoniewicz już od jakiegoś czasu podbija media społecznościowe. Influencerka zasłynęła dzięki filmom na TikToku, na których chwali się życiem na Bahamach, a oprócz tego relacjonuje wycieczki do Kanady oraz Stanów Zjednoczonych.
Córka Ewy Tyleckiej pozostaje w stałym kontakcie z fanami. Ostatnio zwróciła się do nich z problemem, który dostrzegła podczas pobytu w Kanadzie. Chodzi o brzuch.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Julia Tychoniewicz narzeka na wzdęty brzuch
Julia Tychoniewicz przebywa obecnie w Kanadzie, gdzie - zdaniem wielu osób - jakość jedzenia pozostawia wiele do życzenia i może powodować kłopoty trawienne. Influencerka zauważyła, że ostatnio codziennie budzi się ze wzdętym brzuchem. Pokazała go fanom.
W Polsce tak nie mam, że wstaję z wielkim brzuchem, ale pokażę wam, jak ja wstaje w Kanadzie. Nie wiem, co tutaj jest w jedzeniu, ale bloated (dop. red. pol. - wzdęty). Ja mam na to malutki sposób, który robi wielką różnicę, to jest mój czwarty dzień, jak ja to stosuję. To jest woda z nasionami chia - żaliła się Julia Tychoniewicz na TikToku.
Nagranie córki Ewy Tyleckiej, jako można było się spodziewać, wywołało skrajne emocje wśród internautów. Spora część osób wytykała celebrytce, że nie powinna nazywać publicznie lekko wzdętego brzucha wielkim, ponieważ może to zaburzyć postrzeganie własnego ciała u innych osób.
Bloated? Tak, błagam, dalej powiększajmy zaburzenia odżywiania i dysmorfię takim gadaniem; To ma być wielki brzuch?; Julia, ja ciebie lubię, ale co?; Potem moja kobieta to ogląda i popada w kompleksy; I jak muszą się czuć osoby, które naprawdę mają problem? Moim zdaniem nie powinno się nagrywać o tym, że ma się duży brzuch. Dla niej to może jest duży, ale młodsze osoby może takie gadanie wprawić w kompleksy; Nie żartuj - czytamy w komentarzach.