Julia von Stein była jedną z uczestniczek kontrowersyjnego reality "Królowe życia". Popularny program telewizji TTV wykreował kilka postaci, które zaistniały na dłużej w przestrzeni medialnej. Format został ściągnięty z anteny, lecz władze stacji szybko zdecydowały o wprowadzeniu jego nowej mutacji. Wskutek tego w tym roku na antenie stacji zadebiutowały "Diabelnie boskie" łudząco przypominające poprzednie show.
Znana z programu celebrytka nie ma ostatnio dobrej passy. W sierpniu została bohaterką skandalu, który zresztą wywołała na własne życzenie. Podjeżdżając pod stanowisko drive-thru jednego z lokali popularnej sieci fast-foodowej, zrugała i zwyzywała jej pracownika przez prośbę o zgaszenie papierosa. Zachowanie Julii spotkało się z falą krytyki internautów i poskutkowało opublikowaniem oficjalnego oświadczenia ze strony przedstawicieli restauracji.
Julia von Stein przeżywa chwile grozy
Na instagramowym profilu gwiazdy "Królowych życia" pojawiła się wczoraj relacja z powrotu do domu od kosmetyczki. Julia nadawała prosto z parkingu podziemnego zamieszkiwanego przez nią apartamentu. Jej znajomy Łukasz, który otrzymał zapasowe klucze od mieszkania, poinformował przyjaciółkę o próbie włamania.
Wróciłam z rzęs, a Łukaszek miał wcześniej do mnie przyjechać. Ze względu na to, że mnie nie było, to miał wziąć klucz, który zostawiłam mu na recepcji, wejść sobie do mnie do apartamentu i tam na mnie poczekać. Ja mu zostawiłam swój drugi klucz ze względu na psychopatę, z którym mam sprawę na prokuraturze, który próbował mnie uprowadzić, który już miał pełno włamań do mnie do domu. Kolejny raz pan próbował się włamać. Są tak skrzywione zamki u mnie w mieszkaniu, do drzwi wejściowych, że drugi klucz w ogóle nie działa - relacjonowała przejęta Julia von Stein.
Projektantka trumien jest przekonana, że to właśnie tajemniczy mężczyzna odpowiada za kolejne podejście do dostania się do mieszkania. Dodała również, że mimo licznych zgłoszeń policja nie zainterweniowała w jej sprawie.