Julia von Stein na krótko przed tym, jak program "Królowe życia" zniknął z antenty, dołączyła do grona bohaterek show. Nie oznacza to jednak, że nie udało jej się zapaść w pamięci widzów. Fani programu zapamiętali z pewnością, czym zajmuje się celebrytka, bo Julia spełnia się w... branży funeralnej. Kobieta wielokrotnie podkreślała w swoich mediach społecznościowych, że ciężko pracuje na życie, które może wieść, a luksusy, którymi się otacza, nie spadły jej z nieba.
Tym razem "Królowa" postanowiła podzielić się ze swoimi widzami dość osobliwą sytuacją, do której doszło w jednej z restauracji typu fast food. Julia podjechała do okienka dla zmotoryzowanych i tam rozpoczął się "koszmar", nie tylko jej, ale i pracownika, który przyjmował jej zamówienie. Z relacji kobiety wynika, że ten w niegrzeczny sposób miał zwrócić jej uwagę, by zgasiła papierosa. Komentarz ten rozwścieczył celebrytkę do tego stopnia, że nagrała całe zdarzenie, a filmik wrzuciła do sieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Julia von Stein kłóci się z pracownikami fast foodu
Julia von Stein nie kryła emocji, gdy wykrzykiwała do okienka wulgaryzmy, dopytując pracownika "kim on w zasadzie jest", by zwracać jej uwagę na palenie w samochodzie.
Pan milczy, a mówię ja. Gdzie jest zakaz palenia w moim samochodzie? Jakim prawem pani pracownik ma śmiałość powiedzieć mi, że mam zgasić papierosa w moim samochodzie. Kim on ku*wa jest? Kim? Kim człowieku jesteś? Kim? Właścicielem tego samochodu? Zapie*dalasz na to, co ja mam? Ty mi będziesz dyktował ku*wa czy ja mogę palić, czy nie? Za twoje palę? - denerwowała się celebrytka.
Dalej Julia wyjaśniła najprawdopodobniej przełożonej pracownika, że uwaga została zwrócona niezbyt przyjemnym tonem i wciąż emocjonowała się całą sytuacją...
Ku*wa jeszcze czegoś takiego nie miałam. Ja nie mogę ku*wa palić w swoim samochodzie, bo jakiś kmiot, pracownik powie mi, że ja nie mogę palić w samochodzie. No ku*wa łeb mi zaraz wypie*doli - kontynuowała.
Pracownica fast foodu na odchodne poinformowała "królową", że pracownik rozmawia właśnie z przełożoną i przeprosiła Julię za jego zachowanie. Wówczas to celebrytka raz jeszcze zauważyła, że mężczyzna odezwał się do niej w taki sposób, jakby "mu matką zamordowała".
Zobaczcie nagranie. Przesada? Czy miała prawo się zdenerwować?