W obliczu szalejącej pandemii koronawirusa coraz więcej celebrytów mierzy się z bezrobociem. Są jednak pewne wyjątki, które na brak pracy narzekać nie mogą. Do takich szczęśliwców należy jedna z najbogatszych polskich celebrytek, Julia Wieniawa, która wciąż jest zasypywana propozycjami intratnych współprac.
Oprócz reklamowania różnej maści marek na Instagramie i rozkręcania własnych biznesów, 22-latka spełnia się również jako aktorka. Ostatnio większość swojego czasu warszawianka spędza na planie filmowym, gdzie ponownie wciela się w rolę Zosi Wolskiej - bohaterki kontrowersyjnego horroru W lesie dziś nie zaśnie nikt.
Jakiś czas temu gwiazda wybrała się ze swoim ukochanym, Nikodemem Rozbickim na romantyczne wakacje do Egiptu, żeby krótko później udać się w sprawach zawodowych do Barcelony. Nic więc dziwnego, że aktorka próbuje spożytkować każdą wolną chwilę na relaks, najlepiej w zaciszu domowego ogniska.
W swoim żoliborskim gniazdku za 2 miliony złotych 22-latka stworzyła "małą dżunglę", którą pomógł jej zaaranżować jej przyjaciel, Marcin Tyszka. W ubiegłe wakacje fotograf zabrał nawet celebrytkę do swojego ulubionego sklepu botanicznego, gdzie pomagał jej zaopatrzyć się w te najbardziej efektowne krzewy.
W poniedziałek, w przerwie od wywiązywania się z obowiązków infuencerki, Wieniawa w końcu znalazła chwilę, by udać się na swój zarośnięty taras.
Mój taras już odświeżony i gotowy na wiosnę - napisała celebrytka. Teraz tylko czekam na meble i można jeść obiadki na świeżym powietrzu.
Kilka godzin wcześniej Julka dodała relację ze swojego salonu, na której można podziwiać imponującą kolekcję roślin. To, że stworzenie bujnego ogrodu i udekorowanie kwiatkami ogromnego apartamentu kosztowało celebrytkę niemałą sumkę, jest dość oczywiste. Zaskakujący jest jednak fakt, przy zakupie jednej strelicji, którymi Wienia udekorowała sobie pokój, trzeba się liczyć z kosztem w wysokości... 2 tysięcy złotych.
Jak myślicie, ile łącznie Wieniawa mogła zapłacić za swoją "małą dżunglę" na tarasie?