Julia Wieniawa to bez wątpienia jedna z największych gwiazd młodego pokolenia w Polsce. Życie celebrytki śledzą setki tysięcy obserwujących, dlatego nic dziwnego, że ona sama wciąż daje im powody do tego, aby o niej mówiono. Efekty co prawda bywają różne, ale nikt przecież nie powiedział, że będzie łatwo.
W ostatnim czasie medialną debatę opanował temat koronawirusa i wywoływanej przez niego choroby COVID-19. W ten "trend" włączyły się też gwiazdy, które znajdowały niezliczone sposoby na to, jak wtrącić swoje trzy grosze na temat pandemii. Jedni zachęcali do przestrzegania obostrzeń i apelowali o rozsądek, inni twierdzili z kolei, że koronawirus zabija "jedynie stresem".
Przypomnijmy: Viola Kołakowska ZNOWU leci w kulki z koronawirusem: "Ta pandemia zabija, ALE STRESEM"
Julia Wieniawa przez długi czas należała do pierwszej z grup i wielokrotnie apelowała, aby zostać w domach. Teraz jednak znalazła inny sposób na to, aby na chwilę wrócić do tego tematu i "pochwaliła się" na swoim Instastories zdjęciem... siniaka. Jak sama twierdzi, ma to być efekt braku profesjonalizmu jednego z medyków.
Miałam tego nie wrzucać i zostawić to dla siebie... Ale tak wygląda (po tygodniu) moja ręka po pobieraniu krwi przez jakiegoś nieprofesjonalnego faceta z karetki w celu zbadania się na COVID-19. Jestem załamana. Nie mogę ruszać ręką. Czy ktoś z was tak miał? Co robić? - pytała Julia swoich obserwujących.
Jedna wzmianka okazała się jednak niewystarczająca i chwilę później celebrytka wspomniała o tym ponownie. Tym razem pokazała światu zasinienie w domowym zaciszu i podzieliła się ze światem gorzką refleksją.
Super, co? - żaliła się (?) na udostępnionym boomerangu.
Współczujecie?