Jako że polski show biznes nie należy do największych, wiele celebrytek chcąc nie chcąc spotykało się z byłymi chłopakami znajomych, koleżanek, a nawet przyjaciółek. Tak było na przykład w przypadku Julii Wieniawy i Kasi Sawczuk, które swego czasu łączyła wielka przyjaźń - aspirujące celebrytki były nierozłączne i wspólnie robiły wszystko, co w ich mocy, by przebić się w rodzimym przemyśle rozrywkowym. Sawczuk udało się zaistnieć w branży jako pierwszej, debiutując na ściankach jako dziewczyna Antka Królikowskiego. Znacznie mniej popularna wtedy Wieniawa często towarzyszyła przyjaciółce i jej ukochanemu na imprezach, licząc na bycie zauważoną, co mogłoby zapewnić przełom w karierze.
Niestety, jak to często bywa w takich "medialnych" przyjaźniach, między celebrytkami doszło do awantury, w wyniku której ich drogi się rozeszły. Kilka miesięcy później Julka zaczęła spotykać się z byłym chłopakiem byłej przyjaciółki, błyskawicznie awansując na naczelną polską "it-girl".
Okazuje się, że - mimo "burzliwej przeszłości" - relacja Wieniawy i Sawczuk była na tyle głęboka, iż eks-koleżanki postanowiły dać sobie kolejną szansę. W sobotę na Instagramie Julii pojawiła się relacja, na której widać, jak robi "jam session" z grupą znajomych po koncercie Dawida Kwiatkowskiego. Wśród nich można wypatrzeć wczutą Kasię, śpiewającą z Wieniawą piosenkę o pizzy, McDonaldzie, ketchupie i musztardzie. Co ciekawe, tego samego wieczoru celebrytka pozowała do zdjęć z Baronem, z którym przez kilka miesięcy tworzyła naczelną "it-couple" świata celebrytów. Ewidentnie dojrzała celebrytka musiała sobie postanowić, że w nowym roku nie chce palić mostów...
Myślicie, że Wieniawa i Sawczuk planują "reanimację" swojej medialnej przyjaźni?