Jakiś czas temu Julia Wieniawa przeprowadziła się do wartego 2 miliony mieszkania na warszawskim Żoliborzu. Od tamtej pory celebrytka regularnie odkrywa przed fanami kolejne zakamarki wymarzonego gniazdka i opowiada o tym, jak spełnia się w roli pani domu.
Nowe lokum bez wątpienia rozbudziło w Julii pasję do ogrodnictwa. Chociaż 22-latka jest już posiadaczką sporej kolekcji roślin, postanowiła ostatnio sprawić sobie kolejne rośliny.
Słuchajcie, ja jestem świruską, jeżeli chodzi o rośliny. Po prostu tak się wkręciłam, taką mam radość z każdego młodego listka. Traktuję je jak swoje małe dzieci i bardzo o nie dbam. Już się nauczyłam troszkę o tych roślinkach, więc zamówiłam sobie nowe - ogłosiła.
Tuż po tym, jak Wieniawa zaprezentowała fanom swoje nowe "dzieci", postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na temat instagramowych filtrów.
Ja po prostu powiem wam, że nie kumam, jak można używać tego typu filtry non-stop, oszukując swoich obserwatorów, że tak ktoś wygląda. Ja nie ukrywam, podobam się sobie teraz bardzo, bardzo. Ale to jest ściema - oceniła.
Po chwili Julka pozbyła się upiększającego filtra i ponownie pokazała światu swoje prawdziwe oblicze.
Smutna rzeczywistość. O nie, gdzie moja twarz sprzed minuty? No cóż - żartowała celebrytka.
Nie da się ukryć, że w ostatnim czasie Julia Wieniawa szczególnie często pozwala sobie na szczere wyznania. Niedawno 22-latka otworzyła się na temat swoich doświadczeń z dietą i zdrowym odżywianiem.
Zobaczcie, jak Julia Wieniawa kpi z instagramowych filtrów.