Beyonce bez wątpienia należy do grona najjaśniejszych gwiazd przemysłu muzycznego. Nic zatem dziwnego, że gdy ogłoszono nie jeden, lecz dwa koncerty słynnej diwy w Polsce, fani nie posiadali się z radości. Na głośnym wydarzeniu nie mogło więc zabraknąć Julii Wieniawy, która jest w końcu koleżanką piosenkarki z branży. Niestety chyba nie wszystko poszło tak, jak sobie zaplanowała.
Julia Wieniawa wdała się w dyskusję z fanką. Chodzi o jej zachowanie na koncercie
Samo wydarzenie Julia może chyba zaliczyć do udanych, jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Po koncercie Wieniawa udostępniła na swoim instagramowym profilu rolkę z wydarzenia, a pod nią znalazł się pewien komentarz na temat jej zachowania na wydarzeniu. Fanka wprost zarzuciła jej, że nie kupiła biletu na odpowiedni sektor, tylko "usiłowała z mamusią załatwić wstęp".
Dlaczego, jak każdy inny uczestnik koncertu, nie kupiłaś biletów na Golden Circle, a tylko roszczeniowo usiłowałaś z mamusią załatwić wstęp u stewardów? - zaczęła komentująca, dodając, że była świadkiem zdarzenia i określiła je mianem "żałosnego": Oglądałam to twoje kilkunastominutowe widowisko, żałosne. Dopięłaś swego i skocznym krokiem pobiegłaś do swoich znajomych, oznajmić, że "załatwiłaś". Słabe to było.
Julia nie mogła obejść obok takich oskarżeń obojętnie. Zaczęła dość kąśliwie, po czym wyjaśniła całą sprawę ze swojej perspektywy.
Mylisz się, kochanie - zaczęła. Ja miałam swój bilet na Golden Circle. Ale okazało się, że z naszej 19-osobowej ekipy przyjaciół jeden kolega pomyłkowo kupił bilet na strefę, która była zupełnie po drugiej stronie sceny, więc nie chciałam go zostawić i próbowałam "załatwić", aby wpuścili go na naszą strefę, bo taką już mam naturę, że o swoich zawsze walczę. Polecam na przyszłość nie oceniać ludzi, jak się nie było w środku sytuacji.
"Fanka" usiłowała argumentować, że "nie ma znaczenia, dla kogo to "załatwiała"", ale nie doczekała się już odpowiedzi. Niedługo potem do akcji wkroczyły fanki Julii, które oskarżyły komentującą o zazdrość - można więc uznać, że był to dzień jak co dzień w internecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden koncert, dwie dramy. Julia Wieniawa znów krytykowana
Na tym jednak nie koniec, bo choć koncert był jeden, to dramy są najwyraźniej dwie. Tym razem sprawę nagłośnił "Super Express", którzy przyuważył na TikToku koncertowe nagranie z instagramowego profilu mamy Julii, Marty Wieniawa-Narkiewicz. Już teraz generuje ono wiele krytycznych komentarzy, a wszystko przez to, że wskoczyła na ramiona jednej z osób i zaczęła głośno śpiewać jedną z piosenek diwy.
W czym więc problem? Otóż chodzi o to, że Golden Circle to miejsca stojące, a przez to, że kolega wziął Julię "na barana", ograniczyła ona widoczność pozostałym uczestnikom wydarzenia. Osoby, które stały za nią i też zapłaciły pieniądze za możliwość zobaczenia Beyonce na żywo, podziwiały więc plecy bawiącej się celebrytki. Komentarze pod wspomnianym nagraniem są raczej jednoznaczne.
"Uwielbiam, jak ktoś tak robi i zasłania tym z tyłu", "Księżniczko, nie byłaś jedyna na tym koncercie. Zasłaniasz innym widok", "Przez ciebie nic nie widziałam!", "Nienawidzę czegoś takiego na koncertach... Przez coś takiego nic nie widać, jak stoisz z tylu", "Najgorszy sort człowieka, "najważniejsze, że ja widzę"" - grzmią komentujący.
Dla równowagi znalazły się też osoby, które twierdziły, że krytycy "przesadzają", a Wieniawa nie była przecież na ramionach kolegi przez cały koncert. Sama Julia jeszcze nie zdążyła odnieść się do sprawy, ale trudno ją winić - dopiero co zażegnała jedną dramę, więc aż ciężko nadążyć...