Swego czasu Julia Wieniawa i Antoni Królikowski tworzyli naczelną "power couple" rodzimego show biznesu. Jak to zwykle bywa w branży rozrywkowej, związek ten nie przetrwał próby czas i rozpadł się po dwóch latach. Byłym zakochanym przez moment udawało się zachować poprawne stosunki (oboje zapewniali w wywiadach, że zostali "przyjaciółmi"), dopóki Julka nie wdała się w instagramową pyskówkę ze swoją "następczynią", Joanną Opozdą.
Wszystko jednak wskazuje na to, że w obliczu ostatnich zdarzeń z życia Antka i Asi Julka postanowiła puścić dawne niesnaski w niepamięć.
Ostatnio Wieniawa pojawiła się w jednym z luksusowych warszawskich sklepów, gdzie umożliwiono stacjonarną sprzedaż jej autorskich ciuszków. Na evencie nie zabrakło Michała Dziedzica, który postanowił wypytać celebrytkę o jej stosunek do medialnych afer dotyczących jej byłych partnerów. Nasz reporter zapytał 23-latkę, czy z uwagą śledzi kolejnych doniesień z życia jej eks, Antka Królikowskiego i Aleksandra Barona.
Tych głośniejszych nie da się uniknąć, umówmy się - odparła aktorka. Ja się za bardzo nie interesuję ich życiem, niech sobie robią, co tam lubią. Życzę im szczęścia, nie mam z nimi kontaktu. Ale nie dlatego, że się nienawidzimy, tylko każdy poszedł w swoją stronę.
W dalszej części rozmowy Dziedzic dopytywał aktorkę, czy próbowała się skontaktować z Antkiem po wybuchu skandalu z rodzinnym dramatem Opozdów w tle. Wieniawa nie ukrywa, że przeszło jej to przez myśl, jednak ostatecznie się powstrzymała. Nie zmienia to jednak faktu, że sympatyzuje z byłym i jego ciężarną żoną.
Nie mamy kontaktu - przyznała. Nawet o tym myślałam. Bardzo współczuję Asi, bo to musi być hardkor, być w ciąży i mieć takie nieprzyjemności rodzinne. Ale z Antkiem nie mam kontaktu i raczej nie widzę pola, żeby go mieć. Nie jestem osobą perfidną, nie złorzeczę i otaczam się pozytywną energię, dlatego chcę taką energię dawać innym.
Zobaczcie cały wywiad: