Julia Wieniawa od kilku lat odgrażała się, że nagra płytę, z którą podbije polską scenę muzyczną. Jak zapowiedziała, tak zrobiła: debiutancki album spotkał się z ciepłym przyjęciem krytyków i słuchaczy, a o jego sukcesie świadczyć mogły przede wszystkim tłumy miłośników twórczości celebrytki, którzy bawili się tego lata na jej koncertach w ramach różnej maści festiwali.
Świetna passa Wieni trwała aż do niedzieli. 23-latka była gwiazdą Earth Festival Uniejów 2022, który miał na celu zwiększyć świadomość Polaków na temat ekologii. Niestety, mimo największych chęci jej "wykon" piosenki "Nie muszę" transmitowany w Polsacie spotkał się z - delikatnie mówiąc - chłodnym przyjęciem internautów. Nie brakowało głosów, że Julia powinna raz na zawsze odpuścić sobie śpiewanie i skupić się wyłącznie na aktorstwie...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ulega wątpliwości, że występ w obecności kamer i do tego emitowany na żywo łączy się z podwójną dawką stresu. Na jej obronę trzeba wspomnieć, że do tej pory Wieniawa wystąpiła w telewizji w roli piosenkarki tylko raz i to w śniadaniówce. Mimo to 23-latka wolała zrezygnować z odtwarzania wcześniej nagranej ścieżki dźwiękowej i zaśpiewać na żywo. O tym, czemu zdecydowała się na taki krok, opowiedziała w rozmowie z Pomponikiem.
Co do koncertowania to wielki szacun, ja dziś pisałem artykuł, że ty ze sceny powiedziałaś: "K*rwa, dlaczego ja mam playback?!". Dlaczego nie decydujesz się na to rozwiązanie? - spytał Julię dziennikarz.
No właśnie zdziwiłam się - odparła aktorka. Może w mojej wytwórni są artyści, którzy nie śpiewają z playbacku. To jest wręcz trochę, no nie wiem... dziwne. Rozumiem, że ktoś czasem ze stresu, czy w telewizji, która jest bardzo stresująca, może się wspierać czymś takim. Ja jednak wolę na żywo i nawet nie wejść w dźwięk, gdy się ruszam, tańczę na tej scenie, aniżeli udawać, że wszystko jest idealnie jak na nagraniu.
23-latka wykazała się ambicją i wolała nie iść po linii najmniejszego oporu. Niestety, koniec końców wyszło, jak wyszło...
Po prostu nie umawiałam się na ten playback i się zdziwiłam, gdy w słuchawkach słyszę swój głos, tak jakby ktoś mi puścił Spotify, wiec mówię: "Ej, ja tak nie robię". Wolę się sprawdzić na żywo. Poza tym, gdy śpiewam z playbackiem, to mijam się i to widać. To trochę siara, nie? - stwierdziła.
Myślicie, że lepiej by było, gdyby jednak zdecydowała się na ten playback?