Julia Wieniawa to największa "kobieta renesansu" jakiej doczekaliśmy się w polskim show biznesie. Obrotna celebrytka tytułuje się jako: aktorka, piosenkarka, tancerka, influencerka oraz bizneswoman. Zawzięta Julia na każdym polu stara się dać z siebie 200 procent, dlatego w tym roku stworzyła nie jedną, a dwie marki (Jusee oraz Lemiss). Choć niektórzy zarzucają Wieniawie, że "wyskakuje z lodówki", ona nie przejmuje się przytykami i z rozmachem inwestuje zarobione miliony na warszawskim rynku nieruchomości.
Julka powiedziała jakiś czas temu w rozmowie z Pudelkiem, że "sama już nie pamięta, w czym bierze udział", ale wygląda na to, że gubi się nie tylko w swoich projektach, ale też poglądach. Choć marce odzieżowej celebrytki przyświeca idea "akceptacji swojego ciała" i dostrzeżenia naturalnego piękna, Wieniawa pozując do jej kampanii promocyjnej podkleja twarz taśmą, by nieco "poprawić" owal twarzy...
Celebrytka pokazała na InstaStory backstage z sesji do jednego z kobiecych magazynów, a na "za kulisowych" zdjęciach wyraźnie widać taśmę przyklejoną na wysokości jej skroni. Po interwencji grafika taśma zniknęła i nie znajdziemy jej na oficjalnych fotografiach z sesji.
Oczywiście sesje do magazynów rządzą się swoimi prawami. Pytanie, czy młoda i atrakcyjna Wieniawa naprawdę musiała "naciągać" się taśmą, by wypaść dobrze? W końcu swoje fanki przekonuje, że każda kobieta jest naturalnie piękna...