Ze względu na pandemię koronawirusa wiele wydarzeń, w tym także premier filmowych, zostało odwołanych lub przesuniętych na późniejszy termin. Jedną z takich uroczystości był premierowy pokaz pierwszego polskiego slashera W lesie dziś nie zaśnie nikt. Na szczęście produkcja pozytywnie zaskoczyła fanów i w ubiegłym tygodniu najnowszy film Bartosza M. Kowalskiego trafił na platformę streamingową Netflix.
Nie brakuje już pierwszy recenzji. Jak można było się domyślać, są one dość sporne, aczkolwiek w jednej kwestii opinie są (o dziwo!) zgodne. Widzowie zachwycają się bowiem 21-letnią Wiktorią Gąsiewską, która choć nie zagrała roli głównej bohaterki, to sceny z jej udziałem okazały się strzałem w dziesiątkę.
Teraz jednak okazuje się, że swój rzekomy wpływ na fakt, iż w horrorze zagrała Wiktoria, miała mieć Julia Wieniawa, odtwórczyni głównej roli. Julka w rozmowie z Onetem twierdzi bowiem, iż początkowo to ona miała zagrać Anielę, aczkolwiek rozmyśliła się i stwierdziła, że woli zagrać główną bohaterkę, czyli Zosię. Jak dodaje, gdy tylko twórcy filmu zobaczyli jej możliwości, "oczy im się zaświeciły" i tym samym otrzymała główną rolę. Wówczas miała też zadbać właśnie o Gąsiewską i zaproponowała, że w postać Anieli najlepiej wcieli się Wiktoria, ponieważ jej bohaterka to "niby stereotypowa blondynka, ale w sumie ciekawa postać".
Ja w ogóle miałam grać Anielę! Taką dostałam propozycję, a że scenariusz był super, to byłam gotowa w to wejść. I dałabym radę. Miałam już farbować włosy na blond. Ale im dłużej byłam w projekcie, bym bardziej docierało do mnie, że jednak chciałabym zagrać Zosię. Wspomniałam o tym twórcom. "A właściwie czemu nie, zróbmy casting próbny". Spotkaliśmy się z Bartkiem, Mirellą Zaradkiewicz i Jankiem Kwiecińskim, nagrywali mnie telefonem. Kiedy obejrzeli materiał, oczy im się zaświeciły. Zmienili zdanie, że chcą mnie na Zośkę. Wtedy ja podpowiedziałam im, że na Anielę będzie lepsza Wiktoria Gąsiewska – przepiękna blondynka z komediowym zacięciem. Bardzo fajnie zagrała tę rolę. Niby stereotypowa blondynka, ale w sumie ciekawa postać, która okazuje się wartościowa - wyznała dumna 21-latka w rozmowie z Onetem.
Postanowiliśmy skontaktować się w tej sprawie z menedżerką Wiktorii. Co ciekawe, ona w tym temacie ma trochę inne zdanie...
Serio? Julii chyba umknął fakt, że Wiktoria z Aksonem robiła filmy od dziecka np. "Katyń" czy serial "Rodzina zastępcza", a było to długo zanim Julia spróbowała swoich sił przed kamerą. Wydaje mi się również, że o konkretnej roli decyduje reżyser obsady i producent, a nie aktor. Tak czy inaczej, delikatna uroda Wiktorii idealnie zgrała się z postacią Anieli, a sama Wiktoria otrzymuje ogrom gratulacji za swoją świetną grę aktorską.
Czyżby Julia nieco się tym razem zagalopowała?