Julia Wieniawa to bez wątpienia jedna z najbardziej zapracowanych celebrytek w kraju. Gra, śpiewa, reklamuje produkty i regularnie relacjonuje swoją codzienność na instagramowym profilu, przez co może liczyć na uznanie jednych i wyraźną pogardę pozostałych. Sama zapewnia przy tym, że stara się nie przejmować krytyką i po prostu robi swoje.
W ostatnim czasie Julia Wieniawa coraz częściej udziela wywiadów, w których poruszyła już wiele drażliwych kwestii. Mówiła o pozycji w branży, o hejcie, a także o swoich ambicjach, które podobno irytują niektórych jej krytyków. Teraz z kolei pojawiła się w podcaście "Cały ten zgiełk" Grzegorza Betleja, gdzie - teoretycznie - miała rozmawiać o debiutanckiej płycie. Zgodnie z oczekiwaniami, poruszonych wątków było jednak dużo więcej.
Przypomnijmy: Julia Wieniawa zdradza: "Chodziłam na ścianki, BO MI ZA NIE PŁACILI. Lubiłam najlepiej wyglądać!"
Na początku rozmowy Julia wyznała, że muzyka zawsze była jej ogromną pasją i dziś to na niej chce się mocniej skupiać. Wynika to przede wszystkim z tego, że poczuła się w pewnym momencie wypalona aktorsko i ma dość udowadniania wszystkim, że umie robić to, w czym się spełnia. Narzeka też na to, że nie zaoferowano jej więcej ambitnych ról i ma dość czytania "kolejnych głupkowatych scenariuszy".
Trochę ostatnio przeżywałam takie wypalenie zawodowe. Trochę mam dosyć udowadniania, że jestem warta coś więcej, niż wszyscy myślą. No nie dostałam propozycji w "Zimnej wojnie" ani w "Wołyniu", w tego typu filmach. I trochę mi się nie chce już czytać kolejnego scenariusza jakiegoś głupkowatego albo płytkiego. Oczywiście, żeby nie było, zrobiłam też parę fajnych filmów, za co jestem wdzięczna, ale mam takie coś: "może to po prostu kiedyś do mnie przyjdzie, jak trochę odpuszczę" (...) W tej sferze muzycznej mogę pokazać to, jaką jestem osobą i artystką, a w aktorstwie muszę liczyć, że coś mi spadnie z nieba - tłumaczy.
Julia wyraźnie ubolewa również nad tym, że ludzie nieustannie mówią o jej dorobku bez zapoznawania się z nim. Ostatnio miała jednak zyskać spore uznanie dzięki występowi podczas Orange Warsaw Festival, co wyraźnie poprawiło jej humor.
Ja się z tym zmierzam od lat, z czymkolwiek, co zrobię. Najwięcej szczekają ci, co nawet nie widzieli filmu, w którym zagrałam, albo nie usłyszeli mojego koncertu, a mówią, że nie umiem śpiewać na żywo. Na szczęście pierwszy raz tak szczerze zostałam doceniona właśnie po Orange'u - mówi.
Sporo energii podczas rozmowy Wieniawa poświęciła też rzekomo "polskiej" mentalności, gdzie ktoś, kto zajmuje się wieloma dziedzinami, nie jest najlepszy w żadnej z nich. Julia uważa to za nieprawdę i chce być na to żywym dowodem. Jako dowód na poparcie swoich słów wspomniała o Zendayi i Selenie Gomez.
W Polsce panuje takie przeświadczenie, że jak robisz wszystko, to nie robisz nic, ale jeżeli robisz to dobrze, to dlaczego masz tego nie robić? W Stanach Zendaya śpiewa, tańczy, wygrała "Taniec z gwiazdami", gra w "Euforii", gra w zaj*bistych filmach i nikt jej nic nie mówi. Selena Gomez śpiewa, tańczy, recytuje, gra, ma swoją markę kosmetyczną i co? I wszyscy robią klap, klap, klap, a w Polsce robisz parę rzeczy i k*rwa jesteś do wszystkiego, czyli do niczego. Wk*rwia mnie to i ja chcę być w Polsce tą osobą, która przetrze szlak i powie: "tak, możesz bez studiów zrobić karierę". Studia są super, jeśli chcesz na nie iść, ale doświadczenie jest najważniejsze, bez faktoru x i tak nic nie zrobisz.
Celebrytka nie lubi przy tym, jak tytułuje się ją "influencerką", a to dziś najczęstsze określenie na "wszechstronnych" twórców młodego pokolenia. Julia się z tym jednak nie identyfikuje.
Bardzo nie lubię słowa "influencerka", jakoś jest to nacechowane pejoratywnie. Teraz niby mówi się o tym w bardziej pozytywny sposób, ale ja nienawidzę tego słowa. Mam wrażenie, że teraz influencerem jest każdy, możesz nie robić nic i nim być, więc nie lubię, jak ktoś mnie tak nazywa i sama bym siebie tak nie nazwała.
Nie zmienia to natomiast faktu, że ma spore aspiracje i wcale się z tym nie kryje.
Nauczyłam się być pewna siebie i swoich wartości. Ja ci mogę powiedzieć: "tak, umiem tańczyć", "tak, potrafię zaśpiewać" i tak, uważam, że jestem w stanie, jeśli ktoś mi da dobrą rolę, dobrze ją zagrać. Ja jestem świadoma swoich talentów i wartości. To jest zaściankowe myślenie, jak ktoś powie, że każdy powinien robić tylko jedną rzecz. Nienawidzę szufladkowania, ale w Polsce tak jest, bo w Polsce jest nie do przyjęcia, że ktoś robi tak wiele i mu się udaje. Jak coś się komuś udaje, to znaczy, że ktoś mu to załatwił.
W międzyczasie pojawił się również temat fałszywych przyjaciół. Jak się okazuje, Julia ma na tym polu pewne doświadczenie. Nie padło co prawda imię i nazwisko osoby, która zawiodła jej zaufanie, ale podobno wiele ją to nauczyło i zrozumiała, że "na szczycie jest się zazwyczaj samemu".
Stworzyłam sobie taką nieliczną grupę przyjaciół, zaufanych ludzi, którzy są ze mną od zawsze i znają mnie od lat, ale miałam taki moment w życiu, że bardzo sobie przewartościowałam wszystko. Zostałam bardzo niefajnie potraktowana i wtedy okazało się, że ci klakierzy się ode mnie odwrócili ze względu na jedną osobę. Skumałam, że ludzie są jak chorągiewki i jestem za to wdzięczna, bo dzięki temu zostali przy mnie tylko ci wartościowi ludzie, a potem, gdy się wszystko wyjaśniło, nie chciałam już podawać tamtym ludziom ręki i tyle. (...) Nadal się staram wierzyć w ludzi i w to, że życie jest fajne, ale nie raz się przejechałam na ludziach. Na szczycie jest się zazwyczaj samemu.
Nie zabrakło jeszcze tematu hejtu, a dokładnie tego, jak Julia jest odbierana przez Polaków. Ona sama nie rozumie, skąd bierze się niechęć do niej, bo nie czuje, aby zrobiła cokolwiek, co mogłoby zrujnować jej wizerunek.
Ja nigdy nie miałam jakiejś grubej wpadki, nigdy nie zrobiłam jakiegoś fakapu, nie powiedziałam jakiejś totalnej głupoty, starałam się brać udział w fajnych akcjach społecznych, zawsze wypowiadam się na tematy, na których w miarę się znam czy orientuję i nie wypowiadam się na te, których nie kumam. Omijam politykę, chyba że chodzi o kwestię moralności, bo w takich kwestiach zawsze się wypowiadam. Nie kumam, skąd się bierze ten hejt. Trochę się przyzwyczaiłam, a trochę mnie to boli, ale może to z racji wieku, że jestem młoda? Nie wiem, to nie pytanie do mnie, myślę, że powinieneś zapytać osób, które mnie hejtują.
Doceniacie jej szczerość?