Julia Wieniawa od kilku lat spełnia się nie tylko jako aktorka, ale również jako wokalistka. W 2017 roku celebrytka podpisała kontrakt fonograficzny z wytwórnią Kayax, sprawującą pieczę nad jej rozwojem muzycznym. Współpraca, która zaowocowała paroma hitami i debiutanckim albumem "Omamy", została jednak nagle przerwana.
Pragnę poinformować, że z dniem dzisiejszym rozwiązałam moją współpracę z wytwórnią KAYAX, tj. spółką Kayah Production & Publishing sp. z o.o. Nie będę komentowała skierowanego przeze mnie do KAYAX oświadczenia o rozwiązaniu współpracy, w tej sprawie proszę o kontakt bezpośrednio z moim pełnomocnikiem, mecenasem Marcinem Marcinkiewiczem - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie przez celebrytkę.
Zakończenie współpracy z Kayaxem wywołało ogromne poruszenie, szczególnie że zaledwie kilka miesięcy temu na podobny krok zdecydowała się Kayah, która była jedną z założycielek wspomnianej wytwórni. Starsza koleżanka "po fachu" pokusiła się nawet dość dobitnie skomentować oświadczenie Wieniawy.
ZOBACZ TAKŻE: Julia Wieniawa też ROZSTAŁA SIĘ z Kayaxem! Kayah zostawiła pod jej oświadczeniem zaskakujący komentarz
Afera Julii Wieniawy i Kayaxu. Mecenas artystki komentuje
Sama zainteresowana nie odniosła się jeszcze do tematu współpracy z wytwórnią. W tej sprawie zapowiedziała wydanie "oddzielnego oświadczenia", na które wciąż czekają fani jej muzycznej twórczości. Głos postanowił jednak zabrać mecenas młodej artystki. Marcin Marcinkiewicz w rozmowie z redakcją Pomponika wyznał, że umowa została rozwiązana w trybie natychmiastowym, a powodem miały być posiadane przez Julię "dowody".
Umowa łącząca Panią Julię Wieniawę-Narkiewicz z wytwórnią Kayax została rozwiązana w dniu dzisiejszym przez Panią Julię ze skutkiem natychmiastowym z ważnych — zdaniem Pani Julii — powodów, leżących po stronie Kayax w świetle posiadanych przez Panią Julię dowodów — przekazuje Marcin Marcinkiewicz, cytowany przez "Pomponik".
Według informacji, które pełnomocnik artystki przekazał w rozmowie z serwisem, "z uwagi na dowody, jakimi dysponuje jego klientka, nie może być na razie mowy o karach umownych". Marcinkiewicz podkreślił również, że firma fonograficzna "w żaden sposób nie zareagowała na w/w rozwiązanie umowy".
Jesteście ciekawi, o co poszło?
ZOBACZ TAKŻE: Julia Wieniawa gorzko o występie polsko-ukraińskiego duetu w "Mam Talent": "Jestem ZNIESMACZONA. To dla mnie dyskwalifikujące"