Julia Wróblewska zyskała popularność jako dziecięca aktorka, ale dziś mówi się o niej nie ze względu na role filmowe, a głośne wypowiedzi dotyczące zdrowia psychicznego. Celebrytka otwarcie opowiada na Instagramie o swoich zaburzeniach i zdecydowanie punktuje tym, że nie próbuje kreować się na "idealną".
Influencerka łamie tabu dotyczące zaburzeń psychicznych, ale też odważnie manifestuje swoje poglądy polityczne. Ostatnio protestowała w Strajku Kobiet, spacerując po Warszawie w stroju podręcznej.
Zobacz też: Julia Wróblewska POBITA podczas manifestacji w Warszawie? "Pozdrawiam ONR napie**alające kobiety"
Oprócz takich "happeningów" Julka relacjonuje na Instagramie niemal każdy aspekt swojego życia. Ostatnio na przykład pochwaliła się fanom nowym kolorem włosów. Nie wszyscy zareagowali na selfie w lustrze entuzjastycznie. Jeden z fanów zarzucił Wróblewskiej, że nie ma chyba niczego lepszego do roboty.
Weź się do jakiejś normalnej pracy, to nie będziesz miała czasu na głupoty. Narodowy czeka na wolontariat - napisał.
Zobacz też: Julia Wróblewska zapewnia, że NIE MA DEPRESJI: "To zaburzenie osobowości. Leki na to nie istnieją"
Co ciekawe, celebrytka wcale nie zirytowała się tym komentarzem.
Akurat tam chętnie pomogę. (...) Oczywiście, że tak, jestem młoda, być może nie dosięgnie mnie to tak bardzo, jeśli bym się zaraziła. Poza tym dawno już szukałam odpowiedniej formy wolontariatu, żeby częściej wychodzić z domu - odpowiedziała.
Myślcie, że wywiąże się z obietnicy?