Julia Wróblewska przeszła długą drogę w show biznesie, a wczesne zrobienie kariery okupiła problemami ze zdrowiem psychicznym. Dzisiaj młoda gwiazdka robi wszystko, by uświadamiać fanów, że jest ono tak samo ważne jak zdrowie fizyczne, a osoby zmagające się z chorobami psychicznymi nie powinny być stygmatyzowane.
Niekiedy 23-latka sięga po ostry język, wierząc, że taka komunikacja dotrze do większej liczby obserwujących. Ostatnio Wróblewska zdenerwowała się na "porady", by depresję "wyleczyć" modlitwą. Jeden z fanów napisał Julii Wróblewskiej prywatną wiadomość, w której stwierdził, że "najlepszym lekarstwem na depresję i nie tylko jest różaniec". Celebrytka zdecydowanie odpowiedziała na InstaStories, pisząc, że takie porady są niebezpieczne, bo osoba cierpiąca może odstawić leki, czy w ogóle nie zgłosić się do specjalisty.
Nie będę pokazywać nazwy ani nic, ale proszę Cię nie mów tak nikomu! - zwróciła się do fana. Niektórym religia może pomóc, tak. Ale to nie jest lekarstwo. To jest nieodpowiedzialne i niebezpieczne! Możesz pomóc sobie różańcem, ale nie zastąpi to leczenia. Od tego są lekarze/terapeuci. Jak dostaniesz kiedyś mocnej grypy, to zamiast iść do lekarza, weź różaniec, skoro to lekarstwo - napisała.
Julia Wróblewska przypomniała obserwującym, że najlepszym wyjściem z kryzysu jest zgłoszenie się do lekarza po specjalistyczną pomoc.
Widzę tak wiele takich odpowiedzi. Zrozumcie, że religia może być wsparciem. W przypadku chorób fizycznych modlicie się, ale korzystacie z leków, prawda? Znieczulenie, antybiotyki, etc. Proszę, nie mówcie nikomu czegoś takiego, bo możecie być odpowiedzialni za to, co stanie się później. Osoba w kryzysie/podejrzewająca coś powinna natychmiast iść do lekarza, a nie próbować leczyć się na własną rękę, czy to modlitwą, czy próbując przetrwać samemu - wyjaśniła Julka.
23-latka ostro wytknęła myślenie o depresji jako o karze za grzechy.
A najgorszy bullshit jaki słyszałam, to słowa, że depresja jest karą za oddalenie się od Boga. Śmiało, powiedzcie to dziecku z rakiem albo kobiecie, która poroniła. Może to też kara? Choroby psychiczne biorą się z genów/wpływu środowiska lub obu. Duże znaczenie ma wychowanie, dzieciństwo i trauma, która fizycznie kształtuje mózg i da się to zobaczyć na skanach.
Julia Wróblewska nie kryje kontestacyjnego podejścia do Kościoła czy do pewnych tradycji, na których opiera się chrześcijaństwo. Zaznaczyła w swojej wypowiedzi, że szanuje osoby wierzące, póki te nie zaczynają wypowiadać się z pozycji autorytetów medycznych czy naukowych.
Absolutnie szanuję ludzi wierzących, do momentu gdy nie próbują wtrącać się w życie innych osób i sprawy, w których nie są odpowiednio wykształcone, jak medycyna i psychiatria. Tam Biblia może pomóc, ale nie musi. A jeśli nie pomoże, możliwe, że ktoś wpadnie w jeszcze większy epizod niż ten, w którym jest aktualnie - przestrzegła. Rozumiem, że religia nakazuje wam szerzyć wiedzę i nawracać, ale jak ktoś mówi "nie", to znaczy "nie". Jak ktoś nie wierzy, to jego prawo. Jest wiele przypadków, gdzie ortodoksyjne chrześcijańskie rodziny nie zaprowadziły dzieci na terapię, bo Jezus i różaniec to lekarstwo. I wiecie co? Nic, te dzieci odebrały sobie życie. Zrozumcie w końcu, że choroba psychiczna to nie smutek, albo faza, która przejdzie, jak się pomodlicie!
Jesteście zaskoczeni jej dojrzałością?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, skorzystaj z listy miejsc, w których możesz szukać pomocy. Znajdziesz ją TUTAJ. Pamiętaj! W sytuacji zagrożenia życia zawsze dzwoń na numer alarmowy 112!