O Julii Wróblewskiej w ostatnich miesiącach pisało się przede wszystkim w kontekście jej życiowych turbulencji, imponującej walki o powrót do zdrowia i trudnym pobycie w ośrodku terapeutycznym, o którym sama aktorka otwarcie wypowiadała się publicznie. Niestety los ponownie postawił teraz na jej drodze przeszkodę. W ostatnią sobotę 24-latka poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych, że padła ofiarą kradzieży.
Julia Wróblewska okradziona - zlokalizowała złodzieja
W serii wpisów na InstaStories Julia ze szczegółami opisała próby zlokalizowania telefonu, który dziwnym trafem zmienił posiadacza.
Ukradli mi telefon. Jest 8 minut od mojego domu i zmienił lokalizację 2 razy. Nie da się nic zrobić. Telefon jest zablokowany. Nice. FML (ang. "j**ać moje życie"). Generalnie powiem z góry, że nie poczułam kieszonkowca i zorientowałam się niedługo po, po czym namierzyłam go w parku, potem w bloku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Całe zajście zostało zgłoszone na policję, jednak na tę chwilę przyjmuje się, że urządzenie zostało po prostu zgubione, a potencjalny znalazca ma 14 dni na zwrot zguby. Wróblewska starała się przedstawić funkcjonariuszom historię aktywności telefonu już po jego "zagubieniu", jednak jej argumenty zostały uznane za niewystarczające do wszczęcia odpowiednich czynności. Aktorka wzięła więc sprawy w swoje ręce.
Jak w ciągu 14 dni się nie znajdzie, to brawa dla złodzieja za nieogarnięcie, że lokalizator działa bez sieci, znam twój adres spryciarzu. Myślę, że kamery w sklepie też nagrały, co trzeba - zakomunikowała młoda celebrytka.
Przypomnijmy: Julia Wróblewska opuściła ośrodek terapeutyczny: "Wiele do mnie dotarło. Czuję się DUŻO LEPIEJ"
Dwóch podejrzanych mężczyzn. Julia Wróblewska opisuje moment kradzieży
Dziewczyna jest przekonana, że telefon został jej ukradziony podczas wizyty w sieci popularnych sklepów spożywczych. Spotkała tam dwóch podejrzanie zachowujących się mężczyzn. Przypuszcza, że to właśnie oni są sprawcami kradzieży.
Ogarnęłam, że dałam się tak łatwo nabrać. Byłam w [sklepie] i wszedł typ, który zaczął się strasznie głośno zachowywać, przywitał wszystkich, krzyczał "dzień dobry" i w ogóle. Podszedł do mnie i mojej koleżanki. Że nie jesteśmy jakieś wypasione, jakieś cherlawe, insynuując, że chudziutkie jesteśmy. Był z drugim typem, który był gdzieś z boku. Prawdopodobnie musiał czekać, aż zapłaciłam telefonem i jak tamten zwracał na siebie uwagę, to ten drugi zabrał mi telefon.
Aktorka poprosiła o kontakt wszystkich, którzy mieli styczność z owymi mężczyznami. Wierzy, że przy większej mobilizacji uda jej się zlokalizować złodziei.