Julia Wróblewska nie ukrywa, że zmaga się z problemami psychicznymi. Kilka miesięcy temu za pośrednictwem Instagrama wyznała zaniepokojonym fanom, co dokładnie jej dolega. Zdradziła, że cierpi na zaburzenia osobowości i doświadcza ataków, które obezwładniają jej ciało i psychikę. Mierzy się też z amnezją i derealizacją.
W dość przejmującym poście, zamieszonym w sieci, Julka stwierdziła, że nic nie uprzykrza jej życia tak, jak zaburzenia psychiczne.
Gdyby ktoś mógł za pstryknięciem palca odjąć mi chorobę, oddałabym wszystko, tak jak Arielka swój głos. Oddałabym osiągnięcia, pieniądze, rozpoznawalność, wszystkie przywileje i benefity które z tego mam bez wahania. Tylko błagam, niech ktoś to ze mnie wyjmie - wyznała szczerze.
Po ostatnim epizodzie choroby, który Wróblewska relacjonowała na Instagramie, przyszedł w końcu czas, kiedy poczuła się lepiej. Celebrytka jest zadowolona z działania nowych leków, o czym poinformowała fanów.
Zobacz też: Przybita Julia Wróblewska szczerze o swoim stanie psychicznym: "Jestem w ostrym epizodzie mojego zaburzenia"
Chyba ten dzień będzie lepszy. Obudziłam się z lepszą energią. Ewentualnie leki zaczynają działać, co sprawia, że jestem podekscytowana i ciekawa czy będą prawidłowo dobrane (póki co nic nie wskazuje, że źle). Dziś pierwszy raz od dawna szczerze się uśmiechnęłam. Przez co chce mi się płakać, ale w dobrym sensie - stwierdziła.
Po chwili Julka rzeczywiście się rozpłakała, na szczęście nie z powodu przygnębienia.
No i się popłakałam. Przez 2 miesiące nie potrafiłam tego poczuć, to tak jakby część mnie, której pragnęłam, do mnie wróciła, jakby część układanki wróciła na swoje miejsce. Przynajmniej nie trzęsę się już w histerii - dodała.
Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia!