Julia Wróblewska w dzieciństwie wygrała casting do filmu Tylko mnie kochaj i dzięki roli małej Michaliny usłyszała o niej cała Polska. 21-letnia dziś celebrytka nadal próbuje utrzymać się w show biznesie. Jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, gdzie zdarzały jej się rozmaite wpadki - najsłynniejszą jest nagranie, w którym śmiała się z przejechanego na drodze lisa.
Przypomnijmy, że chodzi o filmik, który trzy lata temu zamieściła na Snapchacie. Julka rozmawiała z kolegą, z którym jechała samochodem.
Potrąciliśmy lisa! Co powiedział, Przemek? - zapytała kierowcę.
What does the fox say? Bum bum bum! - odpowiedział chłopak, co wyraźnie rozbawiło Julkę.
Po fali negatywnych komentarzy celebrytka usunęła nagranie i tłumaczyła, że wcale nie przejechali lisa, a jedynie... uderzyli w jego ogon.
Rozpoznaliśmy ogon po kłaczku na zderzaku - wyjaśniła.
Przypomnijmy: Wróblewska o "wpadce" z potrąceniem lisa: "LUDZIE NIE ZROZUMIELI. Wielkie nieporozumienie!"
Potem celebrytka jeszcze wielokrotnie próbowała tłumaczyć się z tej sytuacji, jednak niesmak pozostał. Okazuje się, że Julka do dziś przeżywa tamtą wpadkę. Na Instagramie opublikowała właśnie zdjęcie z lisem i zdobyła się na szczere wyznanie.
Kochani, oto lisek Juniper, którego przewożę dzisiaj do jego przyszłego taty. Jego właścicielka niestety przez prywatne problemy musiała go oddać. Wiem, że pokazanie tutaj przeze mnie liska nie obejdzie się bez szumu. (...) Wiem, że wszyscy pamiętacie pewną sytuację z przeszłości, wyglądała ona trochę inaczej, niż myślicie, ale jakkolwiek by nie wyglądała, powinno mi być i jest mi wstyd za to, jak się zachowałam.
Od dwóch lat pracuję nad sobą, nad kontrolą moich irracjonalnych zachowań, nad rozumieniem ich. Biorę pełną odpowiedzialność za to, co się stało, powinnam była dużo wcześniej zgłosić się do psychiatry i terapeuty (...) problem nigdy nie leżał w mojej empatii, ale w mechanizmach obronnych, o których wtedy nawet nie miałam pojęcia. Kocham zwierzęta, liski również, żadnego celowo bym nie skrzywdziła i chyba po prostu... przepraszam.
Pogubiłam się i potrzebowałam czasu, by zrozumieć, jak bardzo wszystko w moim życiu było nie na miejscu (...). Nie wymagam żadnych wyrazów współczucia, ani cudownego wybaczenia mi tego. O ludziach świadczą czyny, nie słowa. Właśnie nad czynami zamierzam pracować - napisała.
Przypomnijmy, że od jakiegoś czasu Julka leczy się na depresję i chodzi na terapię.
W komentarzach fani gratulują jej odwagi.
"Jestem dumna, że sięgnęłaś po pomoc, że zaczęłaś walczyć o siebie i poszłaś na terapię", "Odważna jesteś!", "Dobrze, że się tym z nami podzieliłaś", "Brawo, Julka", "Wszyscy popełniają błędy, grunt to umieć sobie z nimi radzić" - piszą.
Myślicie, że sprawa z lisem od tej pory przestanie być rysą na wizerunku Julki?