Odkąd Julia Wróblewska zaczęła głośno mówić o zaburzeniach osobowości, z którymi od lat się zmaga, aktorka stała się nieformalną specjalistką od doradztwa psychologicznego, publicznie zachwalając terapię. Misją celebrytki jest walka ze stygmatyzowaniem osób cierpiących na choroby natury psychicznej, co Julka zresztą podkreśla właściwie na każdym kroku.
Ostatnio 22-latka postanowiła stanąć w obronie Esmeraldy Godlewskiej, na którą spadła fala krytyki za opublikowanie na swoim profilu instagramowym własnego nekrologu. Choć w przeszłości patocelebrytka publicznie wyśmiewała Wróblewską, aktorka zaapelowała do internautów, aby usłyszeli krzyk rozpaczy Moniki i powstrzymali się od kierowania w jej stronę hejtu.
Jako dziecięca gwiazda Wróblewska od najmłodszych lat narażona była na negatywne konsekwencje sławy, którymi niewątpliwie były niepokojące wiadomości od "fanów". W dobie Instagrama osoby publiczne wciąż narażone są na alarmujące i często obrzydliwe wyznania stalkerów, o czym celebrytka postanowiła opowiedzieć w środowej relacji. Julia udostępniła zrzut ekranu z wiadomościami od jednego z takich "wielbicieli", który na jej relację o złym samopoczuciu z powodu możliwej infekcji odpisał: "Ja sądzę, że to jest brak seksu, a nie infekcja".
Szczerze, mam dość zasłaniania nazw - napisała Wróblewska, upubliczniając pseudonim niewyżytego internauty. To jest obrzydliwe. Niech znajomi zobaczą, co kolega pisze do dziewczyn w Internecie. Brak seksu.... nie dość, że bez sensu, to jeszcze niesmaczne.
Celebrytka zwróciła też uwagę na podwójne standardy, którymi kierują się niektórzy mężczyźni. Wspomniała też sytuację sprzed lat, gdy przez stalkera bała się o swoje zdrowie i życie.
Przeraża mnie odwaga tych ludzi, jak ci wysyłają fotkę swoich genitaliów to jest ok, a potem wyzywają od szmat dziewczyny, które wyślą zdjęcia swojemu chłopakowi - napisała.
Miałam taką sytuację, że gość pisał do mnie na Facebooku, na Instagramie, na maila i jeszcze do mojej mamy maile o tym, co chciałby ze mną zrobić - wyjawiła Julia. Pisał wiersze. O Boże. Pytał się mnie, kiedy się pobierzemy, kiedy do niego przyjadę. Świadomość tego jest straszna. Trzeba coś z tym zrobić, bo to jest cholernie niekomfortowe uczucie. Nie polecam nikomu.
Przerażające?