W środę Paulina Młynarska zamieściła na facebookowym profilu wpis poświęcony Jurkowi Owsiakowi. Wywód celebrytki nie dotyczył jednak uznania dla niedawnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a krytyki jednej z ostatnich wypowiedzi założyciela fundacji. Paulinie nie spodobały się przemyślenia Jurka o "aborcji na pstryknięcie", w wyniku czego zarzuciła mu zdradę strajkujących kobiet oraz nazwała "dziadersem".
Dzień później Owsiak nie omieszkał publicznie odpowiedzieć Młynarskiej, tłumacząc się w obszernym wpisie opublikowanym na Facebooku i skierowanym do niej imiennie.
Posłuchajcie, co ma "Dziaders" do powiedzenia. Nie mogę wyjść ze zdziwienia, że to, co powiedziałem, zostało tak nieprawdopodobnie zmienione, ponieważ jedno zdanie wyrwane kompletnie z kontekstu narobiło kompletnego bałaganu - zaczyna 67-latek i zwraca się bezpośrednio do Młynarskiej:
Paulino, wczoraj przeczytałem Twój wpis i nazwać możesz mnie, jak chcesz, bo powiem szczerze, że nazwa nawet mi się podoba, bo biorąc pod uwagę moje prawie siedem dych na karku, brzmi to energetycznie i dla mnie do zaakceptowania. Ale Dziaders Jurek nigdy, ale to przenigdy w życiu nie powiedział, a także nie pomyślał tego, co Ty opatrzyłaś swoim komentarzem - oznajmia i kontynuuje, starając się wytłumaczyć, co miał na myśli:
Nie ukrywam, że długo myślałem, co Ci odpisać, bo zależy mi, abyś mnie dobrze zrozumiała. Poniżej jeszcze raz, słowo w słowo, przecinek po przecinku zacytuję moją wypowiedź: "Tutaj jest także bardzo ważne, o czym mówiłem przez cały Finał, nawiązując też między innymi do Strajku Kobiet, to jest nasze ogromne wsparcie od wielu lat dla intensywnej terapii noworodka, intensywna terapia noworodka, mówię to bardzo wyraźnie, bardzo głośno, to są wcześniaki, to właśnie jest wielowadzie, kiedy to dziecko się rodzi i wtedy ten sprzęt z serduszkiem ratuje życie. Wszelkiego rodzaju bzdury wygadywane pod moim adresem, pod adresem Fundacji, że jesteśmy Fundacją która, już nawet nie będę mówił, bo to już nawet mi nie wychodzi, bo to jest tak obrzydliwe, że nawet nie chcę o tym mówić. Ale generalnie wiecie, o co chodzi. Nie jesteśmy świrami, wariatami, którzy mówią, że aborcja ma być na pstryknięcie, to jest absolutne nadużycie, myślenie o tym jest absolutnym nadużyciem" - cytuje samego siebie.
Ja te słowa mówiłem wyłącznie w takim sensie, że razem z żoną przeciwstawiamy się stanowczo wszelkim skrótom myślowym, które są treścią komentarzy ze strony na przykład mediów publicznych. A tym skrótem myślowym jest nazwanie Strajku Kobiet - jego uczestniczek i uczestników, sympatyczek i sympatyków, i wszystkich ludzi wspierających ten społeczny ruch wyzwiskami, najgorszymi przezwiskami, obrażanie ich i dyskredytowanie. Nie zgadzamy się na nazywanie prawa kobiet do wyboru - aborcją na pstryknięcie. I my spotkaliśmy się z takimi określeniami, kiedy od samego początku wyrażaliśmy swoje poparcie dla protestów kobiet już kilka lat temu. Ten temat to dla mnie wiele różnych, często trudnych historii, wiele różnych problemów, nie tylko medycznych i jestem ostatnią osobą, która może podejmować decyzję o czyimś losie i czyjejś przyszłości - przekonuje, tłumacząc nieopatrznie zrozumiane przez Paulinę słowa dalej:
Wielu zna mój abstrakcyjny język i sposób budowania zdań, które tworzę na bieżąco, czasem za szybko, więc proszę o branie pod uwagę całej mojej wypowiedzi, całej mojej postawy na przestrzeni lat, a zwłaszcza w tych ostatnich dniach. Także kiedy podziękowaliśmy Strajkowi Kobiet za ich decyzję związaną ze wstrzymaniem protestów w sobotę i niedzielę, kiedy grała Orkiestra, pod moim adresem posypały się obelżywe słowa. I jak zwykle musieliśmy zmierzyć się z totalną, negatywną propagandą skierowaną w naszą stronę ze strony telewizji publicznej. Kiedy Finał zakończył się przynajmniej na razie ogromnym sukcesem, pozwoliłem sobie na konferencji prasowej wypowiedzieć te słowa, które są moją niezgodą na takie traktowanie uczestniczek i uczestników Strajku Kobiet. Kiedyś przeciwnicy Orkiestry próbowali zbudować teorię, że tytuł programu "róbta co chceta" jest filozofią poczynań Fundacji - niszcz, dewastuj, rozwalaj, burz. Przez 29 lat wręcz przeciwnie - budujemy i tworzymy masę dobrych rzeczy - czytamy.
Jeżeli Paulino przeczytasz jeszcze raz to, co napisałem, to mam nadzieję, że zrozumiesz, że nie buduję sobie poglądu na te sprawy z PRL-owskiego bytu, a zbudowałem go wraz z moją żoną przez 29-letnie działanie Fundacji. I wiele razy też wypowiadaliśmy swoją opinię na temat braku pomocy systemowej dla rodzin, zwłaszcza samotnych matek wychowujących dzieci, które wymagają specjalistycznej opieki. Myślę też o tym, bo mam dwie córki i dwie wnuczki - ich los i ich prawa są dla mnie po prostu ważne - kwituje, wyrażając nadzieję, że udało mu się wszystko wytłumaczyć rozgniewanej Młynarskiej.
Paulina błyskawicznie zareagowała na wpis założyciela WOŚP. Oczywiście odpisując mu publicznie, za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Z wdzięcznością i szacunkiem przyjmuję odpowiedź Jurka Owsiaka, skierowaną do mnie imiennie, ale przecież tak naprawdę do tysięcy kobiet, które wypowiedź o "aborcji na pstryk" zrozumiały jak ja. Najważniejsze, że gadamy. Spieramy się, czasem może nie rozumiemy, ale gadamy. Dla mnie to ma wielką wartość. Dziękuję - napisała z pokorą.
Wymiana zdań godna podziwu?