Justin Bieber od lat funkcjonuje w show biznesie jako idol nastolatek. Rzesze wiernych fanek zapewniają mu jednak nie tylko wysoką sprzedaż kolejnych albumów, lecz również nieustanne zainteresowanie mediów.
Od kilku lat wizerunek "idealnego" bożyszcza nastolatek mocno chyba uwiera wokalistę, który ma na swoim koncie coraz więcej skandali. Ostatni jest jednak najpoważniejszym z dotychczasowych.
Justin Bieber został bowiem oskarżony o molestowanie przez użytkowniczkę Twittera o imieniu Danielle. Kobieta twierdzi, że w marcu 2014 roku wraz z grupą znajomych została zaproszona przez piosenkarza do hotelu Four Seasons w Teksasie. Do samego incydentu miał natomiast dojść, gdy rzekomo poszkodowana poszła z gwiazdorem do osobnego pokoju.
Jakby tego było mało, inna internautka, przedstawiająca się jako Kadi również zarzuciła Bieberowi niedopuszczalne zachowanie, którego z kolei miał dopuścić się w 2015 roku w Nowym Jorku.
Przypomnijmy: Justin Bieber odpiera oskarżenia o molestowanie seksualne, powołując się na Selenę Gomez: "Tamtej nocy byliśmy razem"
Zobacz również: Bezwstydni Bieberowie przez godzinę zastawiają miejsce dla niepełnosprawnych podczas wizyty u lekarza (ZDJĘCIA)
Bieber od samego początku zapewniał, że nie ma nic wspólnego z zarzucanymi mu czynami. Aby odeprzeć oskarżenia wspomnianej wcześniej Danielle, wokalista zebrał nawet pokaźny materiał dowodowy, mający udowodnić, że nie mógł on znajdować się teksańskim hotelu w dzień rzekomego incydentu.
Kanadyjski gwiazdor opublikował na swoim twitterowym profilu serię artykułów prasowych oraz potwierdzenia płatności z Airbnb, w którym pomieszkiwał podczas wizyty w Austin. Justin skontaktował się nawet z pracownikami tamtejszego hotelu Four Seasons, powołał się także na swoją byłą dziewczynę.
(...) Potwierdziliśmy również u kierownika regionalnego Four Seasons, że nigdy nie byłem na jego terenie 9 marca ani nie byłem gościem 9 lub 10 marca (...) Zdjęcia mnie i Seleny, które udostępniłem, jasno pokazują, że byliśmy razem tamtej nocy (...) - zapewnił w jednym ze swoim wpisów wokalista.
Mąż Hailey Bieber otwarcie przyznał, że wszelkie oskarżenia o molestowanie seksualne powinny być traktowane z należytą powagą. Podkreślił również jednak, że on sam nigdy nie dopuścił się zarzucanych mu czynów. Dlatego też zapowiedział podjęcie stosownych działań na drodze sądowej.
Zobacz również: Bieberowie chcą POZWAĆ lekarza, który zasugerował, że Hailey poddała się serii operacji plastycznych!
Okazuje się, że Bieber i jego przedstawiciele zdążyli już złożyć pozwy przeciwko dwóm użytkowniczkom Twittera, które publicznie oskarżyły go o molestowanie. Prawnikom 26-latka udało się ponoć zebrać wystarczającą ilość materiału dowodowego, aby całkowicie oczyścić dobre imię swojego klienta.
W ramach zadośćuczynienia za nadszarpnięty wizerunek wokalista domaga się od każdej z kobiet aż 10 mln dolarów. Bardzo możliwe, że oba twitterowe konta należą jednak do tej samej osoby.
Wierzycie w niewinność Justina Biebera?
Zobacz również: Bieberowie przeprawiają się przez USA kamperem za PONAD MILION DOLARÓW i pluskają się w dziewiczym jeziorze (ZDJĘCIA)