Wyjątkowy czas w życiu Justina Biebera, który miesiąc temu powitał na świecie pierworodnego syna Jacka Bluesa, został brutalnie zakłócony. Wszystko przez szokujące doniesienia o niegodziwych czynach, których dopuścić miał się jeden z najsłynniejszych raperów na świecie, Diddy, z którym piosenkarza do niedawna łączyła przyjaźń.
Relacja kanadyjskiego muzyka z raperem nie ograniczyła się jedynie do pracy w studiu. Bieber w wieku zaledwie 15 lat stał się protegowanym Diddy'ego i od tamtej pory regularnie uczestniczył w legendarnych imprezach rapera, o których idol nastolatek śpiewał później w swoich piosenkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rewelacje na temat rapera, od których włos jeży się na głowie, poruszyły 30-latka do głębi. Jak donosi portal Daily Mail, Kanadyjczyk nie potrafi cieszyć się poznawaniem uroków rodzicielstwa. W rozmowie z portalem osoba z bliskiego otoczenia muzyka wyjawiła, że świeżo upieczony ojciec jest "kompletnie zdruzgotany" wstrząsającymi zarzutami stawianymi Diddy'emu i wciąż obsesyjnie rozmyśla o grzechach, które ma na sumieniu Combs, szczególnie że jeszcze niespełna rok temu współpracowali wspólnie nad ostatnim albumem rapera - The Love Album: Off the Grid.
W kuluarach coraz głośniej rozbrzmiewają słuchy, że piosenkarz sam może być ofiarą Diddy'ego, jednak dotąd nie przedstawiono na to rzetelnych dowodów. Drugie internetowe życie zyskało natomiast nagranie sprzed lat, na którym wciąż niepełnoletni Bieber wspominał o dwóch dniach spędzonych w towarzystwie rapera. Komentujących najmocniej zaskoczyły jednak słowa samego Combsa.
Ma 48 godzin z Diddym, spędzimy razem czas i nie możemy ujawnić, co będziemy robić, ale to zdecydowanie spełnienie marzeń 15-latka. Dali mi go pod opiekę. Jest podopiecznym Ushera, ale przez następne 48 godzin będzie ze mną i porządnie zaszalejemy.
Po opublikowaniu informacji o aresztowaniu rapera fani zasypali Biebera komentarzami na Instagramie. "Świat powinien był cię chronić" - napisał jeden z nich, podczas gdy inny wezwał go do "ujawnienia" swojego "mentora". Jak donosi osoba z bliskiego otoczenia 30-latka, temat Diddy'ego wciąż ma być dla Justina wyjątkowo bolesny, mimo to gwiazdor miał ponoć zmienić swoje nastawienie w tej kwestii i w końcu zacząć dzielić się traumatycznymi przeżyciami z najbliższymi.
Ostatnią rzeczą, jaką Justin chce zrobić, jest ponowne przeżywanie lub nawet omawianie swojej skomplikowanej przyjaźni z Diddym - mówi informator "InTouch". Ale w końcu przerywa milczenie przed przyjaciółmi, opowiadając im o koszmarnym doświadczeniu i prywatnym piekle, które przeżył.
Nie ulega wątpliwości, że Bieber ma za sobą trudne doświadczenia w młodości, które rzuciły się cieniem na dalsze jego życie. W rozdzierającym serce nagraniu z 2020 roku, które krąży w sieci, artysta ze łzami w oczach opowiada o swojej przeszłości. W rozmowie z Zanem Lowem z Apple Music Justin mówił, że "było mu ciężko, będąc tak młodym, będąc w branży i nie wiedząc, gdzie się zwrócić".
Starał się otwarcie mówić o swoich demonach i o tym, jak polegał na terapii i wierze, aby wrócić na właściwe tory. Mimo to trudno było odkopać wszystkie te rzeczy - mówi informator "InTouch". W tej chwili, dodaje źródło, skupia się na żonie Hailey i ich miesięcznym synu Jacku, "ale jeśli mówienie o jego traumie z przeszłości może pomóc innym, prawdopodobnie to zrobi. Chce przerwać ten cykl raz na zawsze.