Justin Bieber i Hailey Bieber niemal od początku relacji dumnie dołączyli do grona amerykańskich "power couples". Choć wielu wątpiło w to, że ich związek przetrwa, to dziś piosenkarz i modelka są ponad dwa lata po ślubie i nic nie wskazuje na to, aby wkrótce miało się to zmienić. Nie oznacza to natomiast, że było im łatwo.
Nie jest tajemnicą, że Justin Bieber ma za sobą dość trudny czas. Sporo osób wciąż pamięta moment, gdy idol nastolatek porzucił na moment karierę muzyczną i postanowił poukładać swoje życie. Wtedy właśnie pomocną dłoń wyciągnęła do niego Hailey Bieber, wcześniej figurująca w showbiznesowych kronikach pod nazwiskiem Baldwin.
Teraz do początków ich małżeństwa Bieber wrócił w wywiadzie dla magazynu GQ, na którego łamach padło wiele zaskakujących stwierdzeń. Justin wyznał, że po stanięciu na ślubnym kobiercu był w bardzo złym stanie psychicznym i choć dziś uważa, że to małżeństwo było mu pisane, to na początku było im bardzo ciężko odnaleźć się w nowej roli. Wszystko przez problemy emocjonalne oraz trudności w budowaniu zaufania między nim a Hailey.
Czułem, że to było moje powołanie. Chciałem po prostu się ożenić, mieć dzieci i ułożyć sobie życie. (...) Pierwszy rok naszego małżeństwa był bardzo ciężki. Miałem wiele traum, które dawały o sobie znać. Było wiele rzeczy, do których bałem się przyznać przed sobą i przed nią, bo mnie to przerastało. Człowiek nie chce po prostu stanąć przed kimś i powiedzieć: "Boję się" - powiedział Justin.
Kilka miesięcy po ślubie sytuacja jednak nieco się poprawiła, a do piosenkarza zaczęło docierać, że przed Hailey może się w pełni otworzyć i opuścić gardę.
Wykorzystujemy każdy moment, aby budować piękne wspomnienia. To cudowne, że mamy na co czekać w życiu. Wcześniej nie widziałem niczego, do czego mógłbym dążyć. Moje życie rodzinne było bardzo rozchwiane, praktycznie go nie było. Nie miałem drugiej połówki. Nie miałem kogoś, kogo mogłem pokochać. Nie miałem się komu pożalić. Teraz to wszystko mam - zapewnia.
Jednocześnie gwiazdor zapewnia, że Hailey odmieniła jego życie na lepsze. Wcześniej musiał bowiem tłumić wewnętrzną pustkę narkotykami, których podobno mocno nadużywał. W końcu stały się stałym elementem jego życia, a ochroniarze musieli w nocy sprawdzać, czy wciąż jeszcze ma puls.
Wciąż za czymś tęskniłem. Miałem na koncie wszystkie te sukcesy, a jednak mówiłem sam sobie: "Wciąż jestem dobity i cierpię. Nadal mam te wszystkie problemy, których nie umiem rozwiązać". Myślałem, że sukces je rozwiąże. W końcu narkotyki stały się sposobem, aby iść dalej przez życie i zagłuszyć ten głos. (...) W tym biznesie jest masa ludzi, którzy wykorzystują cudze słabości dla zysku. Kiedy to się dzieje, jesteś po prostu zły. Potem pewnego dnia się budzisz i Twoje relacje z innymi są zj*bane i jesteś nieszczęśliwy. Masz cały ten sukces, ale myślisz: "Czy to jest tego warte, jeśli w środku nadal czuję pustkę?" - wspomina.
Spodziewaliście się, że będzie aż tak szczery?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, skorzystaj z listy miejsc, w których możesz szukać pomocy. Znajdziesz ją TUTAJ. Pamiętaj! W sytuacji zagrożenia życia zawsze dzwoń na numer alarmowy 112!