Justin Bieber przez większość kariery prowadził imprezowe życie i nie żałował sobie cielesnych uciech z prostytutkami. Latami zwodził Selenę Gomez, która do dzisiaj ma problem z otrząśnięciem się po tamtym związku.
Nagle, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Justin nawrócił się i znalazł miłość swojego życia w osobie młodszej o trzy lata Hailey Baldwin. Wokalista bardzo szybko ogłosił zaręczyny, a w 2018 roku para wzięła cichy ślub w urzędzie stanu cywilnego w Nowym Jorku. Rok później powtórzyli przysięgę, tym razem w gronie rodziny i przyjaciół. Na hucznym weselu bawiło się wówczas 150 osób.
Bieberowie nie ukrywają, że planują już powiększenie rodziny. W listopadzie, gdy Hailey świętowała 23. urodziny, mąż złożył jej życzenia na Instagramie, w których napisał, że wkrótce chce rozpocząć starania o dziecko.
Zobacz: Justin Bieber planuje potomstwo z Hailey w instagramowym wpisie: "W następnym sezonie dzieci!"
We wtorek piosenkarz pojawił się w programie Ellen DeGeneres, gdzie odpowiedział m.in. na pytanie, ile chciałby mieć dzieci.
Myślę, że to zależy od Hailey, ponieważ to jej ciało - stwierdził, wywołując aplauz na widowni.
Wokalista ujawnił też, że jego żona "pachnie perfumami Ariany Grande" i czasem denerwuje się, gdy on "bez przerwy śpiewa w domu". Podkreślił jednocześnie, że "czuje, że żona kocha go bez względu na wszystko".
Justin wyznał też, jak pieszczotliwie zwraca się do niego Hailey.
Nazywa mnie "Goo Goo", co jest trochę dziwne, ale podoba mi się... Owinęła mnie sobie wokół paluszka - przyznał.
"Goo Goo" lepsze niż "Pysiula"?