Odkąd 5 lutego swoją premierę miał długo oczekiwany dokument o Britney Spears, nazwisko jednej z największych gwiazd popu stało się najczęściej wyszukiwaną frazą w Google. W filmie Samanthy Stark w końcu rzucono światło na frapujące wszystkich kwestie, takie jak kompletna eksploatacja młodej piosenkarki przez chciwych rodziców oraz producentów, jej problemy natury psychicznej a także ubezwłasnowolnienie, które zasądzono już 13 (!) lat temu. Jak dowiedzieliśmy się z filmu, to właśnie Spears opłaca adwokatów sprawującego nad nią "opiekę" ojca, jego pensję, a także całą intsytucję kurateli, która kosztuje ją około miliona dolarów rocznie.
Kolejnym wątkiem poruszonym w obrazie był związek wokalistki z Justinem Timberlakiem, z którym Amerykanka przez cztery lata tworzyła jedną z naczelnych "it-couple" w show biznesie. Krótko po tym, jak w 2002 roku Timberlake i Spears się rozstali, piosenkarz wypuścił teledysk do piosenki Cry me a river, w którym zasugerował, że za rozpad ich związku odpowiada "rozwiązłość" Britney, czym ściągnął na swoją eks falę hejtu. Z dokumentu wynika, że w tamtym okresie gwiazdor sam nie był wierny celebrytce.
Teraz, gdy Framing Britney ujrzał światło dziennie, to Timberlake musi mierzyć się z ogromną krytyką fanów artystki. Internauci posądzają gwiazdora o bycie mizoginem, wykorzystywanie wówczas 21-letniej gwiazdy, by "wybić się na jej plecach" oraz usiłowanie zdyskredytowania jej w oczach opinii publicznej.
Okazuje się, że Speras wcale nie chciała, aby Timberlake stał się obiektem nienawiści jej wielbicieli. Osoba z jej otoczenia w rozmowie z US Weekly przyznała, że gwiazda nie chowa już urazy do gwiazdora.
Przez lata Britney była obiektem różnych obelg, szczególnie w mediach społecznościowych - czytamy. Ona nigdy nie chciałaby, aby jej fani atakowali jej byłego chłopaka. Nienawiść niczego nie rozwiąże, niezależnie od tego, co wydarzyło się w przeszłości. Britney nie ma pretensji do Justina z powodu tego, co powiedział lub zrobił. Czuje, że byli młodzi i zakochani i oboje robili głupie rzeczy, kiedy byli razem. Była załamana, kiedy się rozstali, ale teraz już o tym nie myśli.
O ile Spears nie odniosła się jeszcze do głośnego dokumentu, w poniedziałek gwiazda zamieściła na Instagramie swoje czarno-białe zdjęcie, pod którym zebrała tysiące komentarzy od współczujących fanów.
Myślicie, że Justin Timberlake obejrzał dokument "Framing Britney Spears"?