Nie da się ukryć, że na imprezie z okazji zakończenia zdjęć do produkcji Palmer, która miała miejsce pod koniec listopada, Justin Timberlake miał wyjątkowego "pecha". Piosenkarz nie spodziewał się, że jego umizgi z koleżanką z planu zostaną uwiecznione na zdjęciach, które zaledwie kilka godzin później obiegną cały świat i zburzą jego wizerunek "idealnego męża i ojca" w oczach opinii publicznej. Po wybuchu skandalu przyłapany na gorącym uczynku gwiazdor opublikował w swoich social mediach apel, w którym - nie kryjąc zawstydzenia - przeprosił małżonkę oraz fanów za swoje skandaliczne zachowanie.
Choć na początku spekulowano, że upokorzona Jessica Biel zostawi męża, który feralnej nocy nie miał na palcu obrączki ślubnej, ostatecznie 38-latka wykazała się wyrozumiałością i puściła wybryk niewiernego mężula w niepamięć. Od tej pory aktorka i muzyk robią wszystko, co w ich mocy, by zatrzeć złe wrażenie i znów funkcjonować w zbiorowej wyobraźni jako "małżeństwo idealne".
Aktualnie muzyk spędza kwarantannę na swoim ranczu w Montanie, gdzie przebywa w towarzystwie ukochanej żony i ich 5-letniego synka Silasa. Okazuje się, że choć związek z Jessicą kwitnie, zamknięcie w domu z pociechą już daje się gwiazdorowi we znaki. W niedawnej rozmowie, która ukazała się w programie The Morning Mash Up, celebryta stwierdził, że przebywanie z dzieckiem na okrągło zdecydowanie go przerasta.
Wspólnie doszliśmy do wniosku, że wychowywanie dzieci 24 godziny na dobę jest nieludzkie - stwierdził. On już ma ten wyraz twarzy i myślę sobie: "No dobrze, potrzebuję 20 minut przerwy".
Jako że mały Silas obchodził niedawno 5. urodziny, Biel wyjawiła, że mimo przykrych okoliczności postanowili uczcić święto chłopca kameralną imprezą.
Siedzimy w domu, w górach klocków Lego i tortu urodzinowego - wyjawiła.
Współczujecie Justinowi?