Za sprawą pamiętnika Britney Spears w mediach znów zrobiło się głośno o jej dawnym związku z Justinem Timberlakiem. Wokaliści byli parą w latach 1999-2002. Gwiazda w swojej książce opisała wiele nieznanych dotąd faktów z ich życia. Kobieta w wieku 19 lat usunęła ciążę, w którą zaszła z piosenkarzem.
Dzięki jej wyznaniom zyskaliśmy pewność, że piosenka Justina "Cry Me a River" dotyczy ich związku, a konkretniej rozstania. W utworze Timberlake'a możemy usłyszeć bardzo charakterystyczny wers: "Nie musisz mówić, co zrobiłaś. Już wiem, dowiedziałem się od niego". Okazuje się, że te słowa nawiązują do zdrady, jakiej dopuściła się Britney z choreografem Wadem Robsonem będąc w związku z wokalistą.
Pewnej nocy poszliśmy do hiszpańskiego baru. Tańczyliśmy i tańczyliśmy. Obściskiwałam się z nim tej nocy - czytamy w książce "Kobieta, którą jestem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justin Timberlake zaapelował do fanów w obronie Britney Spears podczas koncertu w Las Vegas
W środę Justin dał koncert w Fontainebleau w Las Vegas. Zanim mężczyzna wykonał wspomniany utwór, zwrócił się do fanów, aby podczas śpiewania piosenki uszanowali jego byłą partnerkę. Zapewne chodziło mu o szczegóły związku, które zostały ujawnione w ostatnim czasie.
Żadnej pogardy - zaapelował Justin przed zaśpiewaniem piosenki "Cry Me a River".
Spears wyznała w swojej książce, z jaką krytyką musiała się mierzyć po wydaniu wspomnianej piosenki. Piosenkarka przyznała, że m.in. wspomniany wers uczynił z niej "nierządnicę, która złamała serce złotego chłopca Ameryki".