Justyna Gradek zaistniała w mediach dzięki burzliwemu romansowi z Philippem Pleinem, który to najpierw woził ją po świecie prywatnym odrzutowcem, a później zarzucił jej kradzież. Osławiony projektant oskarżył ją na odchodne o to, że ukradła mu 30 tysięcy euro, które - jak się później okazało - modelka wydała bez jego wiedzy na drogocenną torebkę innego projektanta (ten szczegół ponoć najbardziej rozwścieczył niemieckiego kreatora mody).
Teraz o zaborczym projektancie znowu zrobiło się głośno za sprawą kolejnych perturbacji w jego życiu osobistym. Niemieckie media podają, że Plein wkrótce ma się doczekać czwartej pociechy, co zapewne nie budziłoby kontrowersji, gdyby nie fakt, że matką nie jest jego dotychczasowa partnerka. Szybko okazało się, że "kochliwy" biznesmen faktycznie pozwolił sobie na skok w bok, doprowadzając tym samy do rozpadu związku z Rumunką Andreeą Sasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gradek już zdążyła odnieść się do rewelacji zza zachodniej granicy. Nawet po kilku latach celebrytka wciąż ma żal do byłego partnera, a zarazem wcale nie jest zaskoczona doniesieniami o jego niewierności. W wyczerpującej wypowiedzi, którą udzieliła na Tiktoku na prośbę zafrapowanych fanów, 30-latka ujawniła burzliwe kulisy związku z Pleinem, podsumowując, że słaby z niego materiał na partnera.
Zrobił mi ogromną krzywdę, kiedy byliśmy razem - przyznała. Myślę, że nigdy mu tego nie zapomnę i co jest najśmieszniejsze – on żyje ze skandali. Jego firma kręci się wokół skandali, tego szumu. Z jednej strony on chce mieć bardzo dobry wizerunek, dobrego człowieka, który ma firmę stworzoną na podstawie rodziny. On chce uchodzić za człowieka rodzinnego. Tylko to się kłóci z jego prawdziwą naturą. On kocha kobiety, nie potrafi być sam. Mnie wielokrotnie zdradzał, nawet jak byłam u niego w domu. Byłam chora albo coś i on miał polecieć, to zawsze wokół niego były inne kobiety i nie wiadomo, co się później działo. Może na tamten moment nie byłam też jakoś bardzo zakochana i jakoś te zdrady mocno mnie nie dotknęły, bo też miałam coś innego na głowie.
Celebrytka ma poczucie niesprawiedliwości, że to ona musiała zmierzyć się z hejtem po rozstaniu z Pleinem, mimo że to Niemiec zdecydowanie bardziej zasługiwał na społeczny ostracyzm, przynajmniej w jej odczuciu.
Cały ten hejt na mnie spadł, ludzie się czepiali o wszystko, wyzywali od najgorszych. Życzyli mi śmierci, moim rodzicom, wyzywali moich rodziców - wspomina Justyna. Mówili, że moi rodzice to alkoholicy, więc dużo przykrego mnie spotkało. Byłam zahukana, bałam się wszystkiego i jeszcze miałam na karku innego swojego byłego, który mnie też szantażował, że coś tam udostępni na mój temat. Ja z każdej strony byłam atakowana. Do tego jeszcze nie mogłam jemu ufać. Nie miałam nigdzie bezpiecznego miejsca, gdzie mogłabym się schować, ukryć. Z tym wszystkim sama musiałam sobie radzić i tak jak mówiłam, on mnie bardzo skrzywdził.
Justyna przekonuje, że dawna temu odcięła się od projektanta. Ujawniła też z wyraźną satysfakcją, że Philipp Plein dzwonił do niej i chciał się spotkać:
A co jest najśmieszniejsze, że właśnie wtedy, kiedy byłam w separacji z Karolem, to on do mnie właśnie zadzwonił i zapytał się, czy nie chciałabym się z nim spotkać. Powiedziałam, że nie. Wyobrażacie sobie, że ja miałabym się z nim spotkać, a on był wtedy z inną kobietą.
Gradek jest zdania, że to fakt, iż uniosła się dumą, skutecznie zraził do niej Philippa. Po tych wszystkich nieudanych związkach, które zaliczyła na przestrzeni lat, modelka nie ma teraz najmniejszego zamiaru płaszczyć się przed żadnym mężczyzną. A tego oczekiwać miał od niej Plein.
Może on też nie do końca mnie lubi, nie chce o mnie wspominać, bo byłam chyba jedyną z tych jego wszystkich dziewczyn, która nie jest na pstryknięcie palcem i nie wróciła do niego, jak on tylko chciał - mówiła. I myślę, że on odczuwał to, że nie byłam w nim zakochana, a on musi mieć kobietę, która będzie go ubóstwiała i patrzyła na niego, jak na Boga i mówiła mu "jaki Ty jesteś wspaniały", dałeś mi najcudowniejsze życie na świecie bla, bla, bla… No ja taka nie jestem i pewnie nie do końca przypadłam mu do gustu.