Justyna Gradek i Karol Miśkiewicz wzięli ślub w maju 2019 roku. Modelka powiedziała "tak" zawodnikowi MMA zaledwie kilka miesięcy po tym, jak rozstała się z Philippem Plainem. Osławiony projektant oskarżył ją na odchodne o to, że ukradła mu 30 tysięcy euro. Był to smutny koniec gorącej relacji, na temat której rozpisywały się tabloidy na całym świecie...
Wydawało się, że u boku statecznego Miśkiewicza Gradek odnajdzie szczęście. W rozmowie z Pudelkiem modelka wyznała nawet, że dbanie o ognisko domowe sprawia jej sporą radość. Pojawił się człowiek, dla którego zrobiłabym wszystko - przekonywała z uśmiechem na twarzy.
Niestety wszystko wskazuje na to, że sielanka dobiegła końca. Justyna wykasowała na Instagramie większość wspólnych zdjęć z Karolem, co, jak wiemy, jest dla niektórych osób wyznacznikiem statusu związku. Rozgniewana celebrytka zmieniła też nazwisko na profilu z "Miśkiewicz" na "Gradek". Ukochany nie pozostał dłużny i usunął żonę ze swojego opisu w BIO, a na zastępstwo oznaczył w opisie profil swojej mamy, Jolanty...
Justyna Gradek podzieliła się też na InstaStory gorzką refleksją dotyczącą miłości.
Ten, co sam siebie okłamuje i słucha własnego kłamstwa... W końcu nie dostrzega już żadnej prawdy ani w sobie, ani wokół siebie, aż traci szacunek do siebie, i do innych. A nie szanując nikogo, przestaje kochać, żeby zaś, nie mając miłości, znaleźć sobie jakieś zajęcie i rozrywkę oddaje się namiętnościom i tanim rozkoszom, aż w swoich występkach stoczy się do zupełnego zbydlęcenia, a wszystko to przez ustawiczne okłamywanie innych i siebie - napisała.
Fani próbowali się dowiedzieć, czy para nadal jest razem i zadawali pytania na profilu celebrytki. Jedna z internautek zasugerowała, że rozstanie było do przewidzenia. Gradek ostro odparowała na ten komentarz.
Jesteś wredną osobą, którą dopadnie karma prędzej czy później. Cieszysz się z nieszczęścia drugiej kobiety. Jakim człowiekiem trzeba być - napisała Justyna.
Myślicie, że faktycznie dojdzie do rozwodu?