Justyna Gradek już nieraz udowodniła, że nieszczególnie przejmuje ją opinia hejterów. Celebrytka bez cienia skrępowania obwieściła jakiś czas temu w rozmowie z Pudelkiem, że jej przyszły partner musi być rosłym, dobrze zbudowanym brunetem z grubym portfelem. Innym razem pochwaliła się, że ma ciągoty do płci pięknej i wpadła jej w oko pewna influencerka, którą chciałaby poznać bliżej.
Gradek nie ukrywa, że ma wyjątkowego pecha w sferze uczuciowej, a przykre doświadczenia z przeszłości nauczyły jej czujności. 30-latka nie widzi nic złego w posiadaniu wyśrubowanych oczekiwań względem przyszłego partnera, szczególnie biorąc pod uwagę jej przykre doświadczenia w kwestiach damsko-męskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej burzliwy był jej związek ze światowej sławy projektantem Philippem Pleinem, przy którym przez kilka miesięcy opływała w luksusy. Po miesiącach zdradzania ją na prawo i lewo, bezceremonialnie rzucił ją, na odchodne oskarżając o kradzież 30 tysięcy euro które - jak się później okazało - modelka wydała bez jego wiedzy na drogocenną torebkę innego projektanta (ten szczegół ponoć najbardziej rozwścieczył niemieckiego kreatora mody).
Temat Pleina powrócił na tapet przy okazji serii pytań i odpowiedzi, którą Gradek zorganizowała w poniedziałek na swoim profilu. Nawet po kilku latach celebrytka wciąż ma żal do byłego partnera, który publicznie ją zdyskredytował. W krótkiej wypowiedzi, którą udzieliła na pytanie fana o ewentualny powrót do eks, 30-latka ujawniła burzliwe kulisy związku z Pleinem, podsumowując, że słaby z niego materiał na partnera.
Absolutnie nie - zaznaczyła. Będąc z nim rezygnuje się ze swojego życia, bo to człowiek dla którego trzeba poświęcić swoje życie i jego mieć na piedestale. To nie dla mnie.