O Justynie Gradek od kilku dni znów jest głośno. Wszystko za sprawą afery z udziałem niejakiego doktora J., którego kilkadziesiąt kobiet oskarża o okaleczenie ciał, a w którego obronie postanowiła stanąć zaliczająca się do zdecydowanej mniejszości zadowolona z jego usług celebrytka. Ale to nie wszystko, bowiem wokół Gradek sporo mówi się także w związku z doniesieniami o separacji. Jak donosi nasze źródło, Justyna i zawodnik MMA, Karol, po niespełna dwóch latach małżeństwa rozstali się.
Zobacz: TYLKO NA PUDELKU: Justyna Gradek JEST W SEPARACJI z mężem. "SPECJALNIE ROBI MU NA ZŁOŚĆ"
Ostatnie zainteresowanie swoją osobą Gradek zdecydowała się wykorzystać do opowiedzenia co nieco o swojej burzliwej relacji z Philippem Pleinem. Przypomnimy, że związek polskiej modelki i niemieckiego projektanta zakończył się pod koniec 2018 roku w atmosferze skandalu, gdy mężczyzna publicznie oskarżył byłą ukochaną o kradzież 30 tysięcy euro.
Zobacz też: Plein zostawił Gradek w Wigilię, bo zginęło mu 30 TYSIĘCY EURO?! "Masz czas do piątku"
Chciałam poruszyć pewną kwestię, trochę długo się do tego zbierałam, bo minęły dwa lata, ale stwierdziłam, że czas najwyższy opowiedzieć swoją wersję... W sumie tak, jak było i jaka jest prawda (...) - zaczęła na obszerny wywód na Instastories celebrytka.
Kochani, będąc z Philippem, dostałam od niego kartę. Wiadomo, gdy byłam u niego, nie zarabiałam pieniędzy, nie pracowałam, więc dał mi kartę i PIN. Chodziłam na zakupy, kupowałam drobne rzeczy: kosmetyki, jakieś ciuchy z sieciówki. Takie normalne rzeczy - przekonuje Justyna.
I tego feralnego dnia, po sześciu miesiącach bycia razem, poszłam do sklepu i mogę się teraz tylko domyślać z perspektywy czasu, że Philipp mógł odebrać to jako zdradę - kontynuuje.
Poszłam do konkurencyjnego sklepu i kupiłam tam torebkę, a nie u niego. Przykre jest to, że trafiło to do sieci. (...) Spadł na mnie niewyobrażalny hejt. Zmierzyłam się z czymś okropnym - wspomina Gradek. Do dzisiaj, jak o tym myślę, to jest mi strasznie przykro. Jak widzicie, ledwo powstrzymuje łzy, już mi się łamie głos. Ale dałam radę, nie poddałam się. To dlatego, że tydzień po tym wróciłam do Philippa i dostałam od niego przepiękny diamentowy zegarek. I stwierdziłam: "Stało się, trudno, może będziemy walczyć o ten związek" - relacjonuje wydarzenia sprzed dwóch lat.
Tylko że byłam tak zaszczuta i emocjonalnie wyprana, że byłam wrakiem psychicznym. Nie byłam dobrą kobietą na tamten moment, wspierającą jego i jego firmę, także po dwóch miesiącach postanowiłam, że wrócę do domu i że rozstajemy się w przyjacielskich stosunkach.
(...) Jaki mężczyzna chciałby wrócić do kobiety, gdyby ta go okradła? No chyba żaden, więc zostawiam Wam to do własnej oceny - przekonuje o swojej niewinności Justyna, podsumowując wątek afery z Pleinem.
Następnie 27-latka podkreśla, że sprawa z byłym chłopakiem wiele ją nauczyła i płynnie przechodzi do tematu obecnego męża.
Po tych dwóch miesiącach wróciłam do Polski i poznałam Karola. Karola, który mi zaufał, nie wierzył w to, co mówią inni i dał mi ogromne wsparcie w tamtym momencie. Był osobą, której potrzebowałam na tamten moment. Dlatego jest mi bardzo przykro, że media próbują między nami mieszać, bo nie wiedzą, jaka więź nas łączy.
Justyna zaprzeczyła, jakoby jej mąż miał przeprowadzić się za nią do Łodzi, by ratować ich związek:
Otóż nie. Po naszym ślubie w życiu Karola wydarzyło się coś strasznego - zdradza tajemniczo modelka. I postanowiłam, że zabiorę go z Zielonej Góry i zaczniemy sobie wszystko od początku w Łodzi. Wtedy największym wsparciem byli dla niego moi rodzice i ja. Skończyli się oczywiście przyjaciele - wspomina.
(...) Chciałam powiedzieć, że nikt z Was nie zepsuje tej więzi, którą między sobą wytworzyliśmy. A to dlatego, że się wspieraliśmy, gdy drugie tego potrzebowało. A jeśli kiedykolwiek postanowimy się rozejść, to tylko polubownie, bo nie mamy zamiaru drzeć kotów - zapewnia Gradek, dając do zrozumienia, że ona i Karol na ten moment wciąż są razem.
Kiedyś ludzie mnie zaszczuli, a dzięki temu jestem silna - podkreśla na zakończenie, dodając, że "nie ma żadnej rady na bycie silnym".
To przychodzi od wewnątrz i sam człowiek się hartuje na takie sytuacje - twierdzi i zdradza, że korzystała z pomocy specjalisty:
Mnie pomogła psycholog i do teraz korzystam z pani psycholog, takiego coacha, która pomaga w rozwoju osobistym... - ujawnia, zachęcając do szukania pomocy u specjalistów.
Przybliżyła Wam trochę najważniejsze wątki ze swojego życia?
Przypominamy: TYLKO NA PUDELKU: Justyna Gradek BRONI "lekarza-partacza"! "Myślenie typu "klient nasz pan" w medycynie się NIE SPRAWDZA"
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!