Wdzięki Justyny Gradek podziwia na Instagramie już ponad milion fanów. Wyzwolona łodzianka zazwyczaj jest zasypywana komplementami, ale czasami musi mierzyć się z krytyką. Ostatnio po raz kolejny tłumaczyła hejterom, że jej kształtna sylwetka jest przede wszystkim efektem ćwiczeń i zaznaczyła, że nie ma żadnych implantów w pośladkach. Gradek dodała jednak, że poddała się transplantacji tłuszczu...
Była dziewczyna Philippa Pleina nie poprzestała na słowach. Postanowiła udowodnić niedowiarkom, że wyciska siódme poty na siłowni i zamieściła na InstaStories filmiki, na których robi trening pleców i pręży okazałe poślady.
Relacja spotkała się z uznaniem fanek. Jedna z nich napisała: "No pięknie to pokazałaś. Widać super wyćwiczone plecy. Utarłaś nosa w pięknym stylu tym idiotom, którzy komentują".
Zobacz też: Justyna Gradek pozuje do fotek niewiernemu eks mężowi. Stara miłość nie rdzewieje? (ZDJĘCIA)
Gradek odpowiedziała na wiadomość, zaznaczając, że nie przerabia swoich zdjęć. Zasugerowała też, że fotki paparazzi są robione pod złym kątem i nie oddają tego, jak naprawdę wygląda jej sylwetka.
Dziwne, żeby plecy nie zagięły się przy pozowaniu i pokazaniu najlepiej sylwetki z przodu... Nie mam pleców z plastiku. Dzięki tym wpisom dostaje większego kopa. Kiedyś mówili, że nic nie robię, to zaczęłam się szkolić z medycyny estetycznej. Mówili, że nic nie osiągnę, więc sama kupiłam dom i auto. Każdy hejt zmieniam w motywację, by działać i robić - stwierdziła.
Jesteście dumni z Justyny?