Justyna Kowalczyk, wybitna polska biegaczka narciarska, przez lata kariery zaskarbiła sobie uznanie i sympatię tysięcy Polaków, którzy nadal obserwują jej poczynania za pośrednictwem mediów społecznościowych. Niedawno sportsmenka zaskoczyła fanów, prezentując na Instagramie zdjęcie z wyraźnie zaokrąglonym brzuchem. Kowalczyk wcześniej nie informowała, że jest w ciąży, nie odniosła się też wówczas do spekulacji mediów o swoim błogosławionym stanie. Zrobiła to w połowie maja, odpowiadając na gratulacje fanów pod kolejnym zdjęciem z brzuchem.
Justyna Kowalczyk praktycznie od zawsze prowadzi bardzo aktywny tryb życia, nie ma co się zatem dziwić, że i w ciąży nie zrezygnowała z dbania o formę fizyczną. Mistrzyni regularnie pokazuje na Instagramie zdjęcia z wycieczek górskich czy treningu na rolkach. Oczywiście swoją opinię na ten temat wyrażają internautki, a część "niepokoi się" i sugeruje, że Kowalczyk powinna bardziej się oszczędzać. Do krytyki biegaczka narciarska postanowiła odnieść się w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Tak, walczę w ciąży o sprawność fizyczną i nie jest to żaden egoizm, jak mi kilkadziesiąt miłych pań próbuje wmówić, pisząc oburzone wiadomości prywatne lub kasowane przeze mnie obraźliwe komentarze - wyznała.
Kowalczyk podkreśliła też, że jako sportsmenka sama najlepiej wie, co jest dobre dla jej organizmu.
Kółko moralizatorów i moralizatorek i tak wie lepiej. Mam leżeć na kanapie i patrzeć na brzuch, który stał się ich wspólnym dobrem. Na nic powtarzanie, że jeśli ciąża przebiega bez zastrzeżeń, to i można żyć w miarę normalnie - wyjaśnia.
Zamknie usta krytykującym?